Ja już tak mam, że cieszę się z małych rzeczy. Wolę wstać 15 minut wcześniej i zrobić sobie dzień, wprawić się w miły nastrój, niż w pośpiechu wyjść z domu bez śniadania i poczuć, że żyję zbiegając po schodach. Wolę inaczej, choć musiałam się tego nauczyć. Dziś krótko opowiem Wam o moich rytuałach. Może akurat ktoś z Was postanowi zagwarantować sobie spokojny i przyjemny początek dnia? Czym najlepiej obudzić swój organizm, kiedy za oknem coraz chłodniej?
MOJE RYTUAŁY O PORANKU – ZRÓB SOBIE DZIEŃ DOBRY
Wszystkie rytuały, które dziś Wam zaproponuję sama stosuję, tyle że fazami. A to mam hopla na punkcie gorącej wody z octem jabłkowym (tak jest aktualnie), a po kilku tygodniach przerzucam się na gorącą wodę z plastrem imbiru i kurkumą, a to pije wciąż kawę i tak dalej… Jeśli nie mam czasu, by pójść na jogę o poranku, chociaż na 10 minut rozkładam matę w domu. Zachęcam również do porannej medytacji, ale o tym za chwilę. Teraz coś na rozgrzanie brzucha! 🙂 Każda z poniższych mikstur budzi nasz organizm do życia, a niektóre z nich również mocno pobudzają metabolizm. Szczególnie jesienią i zimą! 🙂
-
ciepła woda z octem jabłkowym
Nim zaczniecie kręcić nosem na samą myśl o ciepłej wodzie z octem, muszę nadmienić, że o ile mdli mnie na zapach na przykład gotowanej wieprzowiny, tak bez problemu wypijam różne mikstury, także ziołowe. Ocet jabłkowy już kilka lat temu został osławiony dzięki sprawczości wspomagającej odchudzanie. Bez względu na to, co piszą internety, faktycznie czy rozmawiam z dietetykami, czy ze znajomymi z branży kulinarnej, zawsze wszyscy podkreślają, że ocet jabłkowy to dobro. Ocet jabłkowy powstały w wyniku fermentacji jabłek wspomaga pracę jelit, pobudza wydzielanie enzymów trawiennych i przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej. (Oczywiście nie jest on odchudzaczem, bez dobrej diety i sportu, wiadomo :)) Na rozruszanie brzucha z rana polecam ciepłą, przegotowaną wodę a do tego 1-2 łyżki octu jabłkowego.
-
gorąca woda z kurkumą i imbirem
Te miksturę polecam wybitnie! Szczególnie dla tych osób, które podejrzewają u siebie jakieś nietolerancje pokarmowe, mają wzdęcia i chcą poczuć ulgę w brzuchu. Najlepiej wypić miksturę bardzo gorącą, nie czekać do wystygnięcia. Do szklanki gorącej wody dodajecie szczyptę kurkumy i dwa plasterki świeżego imbiru. Niektórzy jeszcze dają szczyptę pieprzu cayenne albo plaster cytryny. Ja jednak słyszałam, że lepiej wybrać opcję BEZ cytryny, bo cytrusy generalnie raczej wychładzają organizm, a w tej mieszance chodzi o jego maksymalne pobudzenie do pracy i ogrzanie układu pokarmowego.
-
kawa z kawiarki – jakie błędy popełniamy parząc kawę w kawiarce?
Niejednokrotnie Wam już mówiłam, że raczej nie kupuję pamiątek z podróży, ale często nie potrafię sobie odmówić kawy. Poranek przy kawowym aromacie wdzierającym się do wszystkich pomieszczeń domu, zawsze przywołuje miłe wspomnienia. Obecnie mam na półce kawę z Belize i Bali, a do niedawna oszczędnie parzyłam torebeczkę przywiezioną z Galapagos i Dominkany. Bardzo lubię kawę z kawiarki, dlatego chcę przy okazji wspomnieć o błędach, które najczęściej robimy przygotowując kawę w ten sposób.
Pierwszy błąd (sama go popełniałam kiedyś) to wlewanie do zbiorniczka pod sitkiem zimnej wody. Należy wlać do kawiarki ciepłą wodę. Żeby wydobyć lepszy smak, lepiej nieco grubiej zmielić ziarna – niech bardziej przypominają cukier, niż zmielony pył. Sitko należy wypełnić kawą do pełna, trzeba usypać równą powierzchnię, ale nie ugniatać kawy. Słyszałam, że niektórzy wsypują np. łyżkę albo dwie – dawkę z jakiej piją z reguły tzw. kawę parzoną (czyli zalaną w szklance wrzątkiem), a to błąd. Prawie pełne sitko być musi. Kiedy kawa zaczyna bulgotać i wydostawać się z sitka pod wpływem temperatury, najlepiej od razu zdjąć ją z kuchenki i dać trochę czasu na zaparzenie. 🙂
Ja jestem fanką czarnej kawy – jak już pić, to konkretnie. 🙂 Bez cukru. Bez mleka.
-
poranna joga (chociaż 10 minut!)
Rozpoczęłam ten tekst od mikstur na rozruch, ale gorąco polecam Wam o poranku jogę. Wystarczy chociaż 10 minut praktykowania jogi, by obudzić swoje mięśnie, rozciągnąć się, pooddychać głęboko. Spróbujcie jeżeli jeszcze nigdy tego nie robiliście! Joga na początku może wydawać się niepozorna, ale praktykując regularnie szybko zdacie sobie sprawę, że wciąga i pozwala na dialog z własnym ciałem. Jeśli nie wybieram się do szkoły jogi na zajęcia z samego rana, to lubię ćwiczyć na Youtubie z Małgorzatą Mostowską. Małgosia ma filmy dla każdej grupy – dla początkujących, dla zaawansowanych, joga poranna, joga w kilka minut, joga dla kobiet w ciąży, i tak dalej…! 🙂
-
medytacja (też wystarczy 10 minut!)
O medytacji pisałam już kilkakrotnie próbując odczarować krążące w świecie mity i wytłumaczyć Wam, że to ćwiczenie umysłowe. A niezbędna kontrola oddechu, pozwala dotlenić cały organizm. Jak często głęboko i świadomie oddychasz w ciągu dnia? Czy zastanawiasz się w ogóle nad tym? No właśnie. Pamiętam, gdy pierwszy raz namówiłam mojego partnera na medytację i zrobiliśmy razem ćwiczenie na oddech. Po kilku minutach bolała go głowa – tak się dotlenił, że jego organizm nie był do tego przyzwyczajony. Nie trzeba studiować filozofii wschodu i medycyny niekonwencjonalnej, by zdać sobie sprawę, że kilka minut świadomego oddechu poprawia kondycję naszego ciała i głowy na cały dzień.
Dobrego dnia! 🙂
Bardzo lubię te moje poranne rytuały. Wprawiają mnie w dobry nastrój i dają poczucie jakiejś stałości w tym moim szalonym, intensywnym, podróżniczym życiu :). Naprawdę warto wstać kwadrans wcześniej, właśnie po to, by zrobić coś dla siebie – na przykład zaparzyć rozgrzewającą miksturę i poczuć mięśnie swojego ciała, kładąc się chociaż na kilka minut na macie do jogi. Z uporem wciąż uczę tego także mojego partnera, z którym lubię codziennie rano zjeść śniadanie i mieć chwilę dla siebie. Myślę, że takie drobne i wydawałoby się błahe rzeczy, polepszają jakość naszej codzienności i samopoczucie! 🙂
Enjoy! 🙂