Siadając do pisania tego tekstu uświadomiłam sobie, że Szczecin jako podróżnicza destynacja jest uniwersalny – można traktować go jako kierunek docelowy i spędzić tam np. długi weekend, a można wpaść do tego miasta „po drodze”. Po drodze nad morze, po drodze do Berlina, czy Poczdamu, a może jako część objazdówki po nadbałtyckim wybrzeżu. Oto moje rekomendacje w stolicy zachodniopomorskiego – miasta portowego, studenckiego i wypchanego po brzegi kulturą.
Gdybym w jednym zdaniu miała zmieścić rzeczy, za które ja lubię Szczecin byłyby to: Odra, kamienice, filharmonia i paprykarz (ale nie wszędzie!:)) oraz za Radzimira Dębskiego! 🙂 A teraz nieco rozwinę myśl. 🙂 Jak spędzić czas w Szczecinie?
CO ROBIĆ I ZOBACZYĆ W SZCZECINIE?
SPACER NAD ODRĄ
Spacer Bulwarami Szczecińskimi wzdłuż Odry i zdjęcie na Wałach Chrobrego – to półkilometrowy taras widokowy na skarpie wzdłuż Odry. Podczas naszego wypadu odbywało się w mieście święto żeglarzy. Z okazji tzw. ŻAGLI można było podziwiać imponujące żaglowce z całej Europy. Sama skusiłam się na zwiedzanie Daru Młodzieży i zrobiłam kilka zdjęć polskich klasyków. Organizatorzy imprezy w sobotę o poranku zaprosili nas na rejs katamaranem po Odrze. Taka atrakcja jest dostępna oczywiście odpłatnie, dla każdego – polecam! Po kilku minutach rejsu, gdy miniecie miejską zabudowę i stocznię, wpływacie wprost w ramiona natury i spokoju.
FILHARMONIA SZCZECIŃSKA – DZIŚ IKONA MIASTA, KIEDYŚ…
..szok i bunt :). Pamiętam, gdy w 2014 roku otwierano szczecińską świątynię muzyki. Był to absolutnie nieoczywisty i nowoczesny budynek, wywołujący od początku w mieszkańcach miasta wiele skrajnych emocji. 🙂 Mnie chyba bardziej fascynuje wnętrze i przestrzeń w środku, niż na zewnątrz. Natomiast bez wątpienia wizualnie i akustycznie sala koncertowa jest mistrzostwem! Budynek Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza zaprojektowany przez architektów z Barcelony, zdobył nagrody i architektoniczne wyróżnienia na całym świecie. Dziś jest ikoną Szczecina. Budynek wybrano w konkursie spośród 44 projektów. Wartość jego budowy to ponad 100 milionów złotych. Mieliśmy niepowtarzalną okazję mieć przez chwilę filharmonię tylko dla siebie. Umówiono nas na indywidualną wycieczkę z przewodnikiem. W budynku nie było nikogo, poza nami, mogliśmy zobaczyć wszystkie zakamarki! Genialne doświadczenie! 🙂 Absolutnie polecam! I koncertowo i architektonicznie! 🙂
SZLAKIEM PIĘKNYCH SZCZECIŃSKICH KAMIENIC
Spacer szlakiem najpiękniejszych szczecińskich kamienic i rezydencji, zamieszkałych niegdyś przez lokalną śmietankę i bohemę to must have w Szczecinie! Jedną z najsłynniejszych jest Willa Lenza przy al. Wojska Polskiego 84. Logistycznie najlepiej zaplanować spacer od placu Grunwaldzkiego – tu pierwsze kamienice stoją przy dochodzących do placu alejach: al. Piłsudskiego 37, al. Jana Pawła II 44, ul. Rayskiego 29. Kolejno polecam kierować się na ulicę Wielkopolską. Kamienice usytuowane są przy Wielkopolskiej 29 i 32. A następnie w okolicy – przy Śląskiej 51, ul. Łokietka 34, czy na przykład Al. Piastów 14.
Architektoniczny spacer proponuję zakończyć w niezwykle klimatycznej kawiarni Kamienica w lesie, przy ul. Pocztowej 19. Właściciele stworzyli to miejsce w budynku dawnego sklepu mięsnego, prowadzonego do lat 70-tych przez francuską rodzinę migrantów. Zachowali oryginalne kafle i akcesoria. Wizyta w kawiarni, to krótka podróż do przeszłości. 🙂
PAPRYKARZ MUSI BYĆ…
…choć dziś paprykarz nie kojarzy się raczej z jakościowym, smacznym produktem. Nie mniej jednak, historia jego jest ciekawa! W latach
60-tych postanowiono zrobić coś z kawałkami ryb, które przy obróbce nie spełniały kryteriów sprzedażowych i nie nadawały się na targ. Marynarze pływający po południowych wybrzeżach Afryki, zainspirowani afrykańskimi „papkami” z ryżem, zasugerowali by zrobić taką „papkę” z ryby, ryżu, z dodatkiem przypraw w Szczecinie. Tak właśnie powstał paprykarz, który na początku swojego istnienia był rarytasem.:) Niestety twórcy nie pomyśleli o tym, by produkt opatentować. I tak rynek zalała fala podróbek o tej samej nazwie: Paprykarz Szczeciński. Jakość składników spadała, a szczecińska „papka” stała się komunistyczną konserwą pozostawiającą wiele do życzenia.
Dziś paprykarz można zjeść w wielu punktach miasta, jednak ten najlepszy znalazlam w knajpce PAPRYKARZ :), która słynie z ryb i owoców morza.
POSTINDUSTRIALNA UCZTA
Szczecin mieści w sobie wiele kontrastów, które zaskakują, bo dosłownie czyhają niespodziewanie za rogiem. Niektóre miejsca są zupełnie niepozorne, a kryją w sobie fajny klimat i smaczne jedzenie. Wprawdzie w mieście pozostało wiele niezagospodarowanych, niszczejących budynków – dawnych fabryk i zakładów przemysłowych. Ale doceńmy, te, które już zrzeszają ciekawych ludzi i wpływają na zmianę wizerunku miasta.
OFF MARINA – zaaranżowana dawna fabryka mebli i podwórko, na coniedzielny targ śniadaniowy ( w tygodniu odbywają się w przestrzeni imprezy muzyczne). Znajdziecie tu ekologiczne produkty lokalnych producentów: przetwory, sery, wędliny, paprykarz, wypieki, bio warzywa i owoce. Polecam wegańskie i bezglutenowe ciasta! 🙂
HALA ODRA – totalnie kojarzy mi się to miejsce z Berlinem. Niepozorna, zardzewiała brama, prowadzi do miejsca tuż nad brzegiem Odry. W starej hali zaparkowało kilka foodtracków z napojami, lodami, frytkami, czy kanapkami z makrelą. Przyjemna miejscówka na weekendowy chill z piwkiem albo lemoniadą.
Jak na weekendowy wypad zaproponowałam Wam pełen miks – trochę natury, trochę kultury, tradycji i nowoczesnego twistu! 🙂 Jeśli macie swoje rekomendacje, piszcie koniecznie w komentarzu! 🙂
Enjoy! 🙂