Spakować trochę ubrań, włączyć nawigację i wyruszyć na wakacje po Europie samochodem – to ciągle popularny sposób na urlop. Często pytacie o sprawdzone miejsca i inspiracje do stworzenia własnego planu na objazdówkę. Dziś podrzucam Wam przetestowaną przeze mnie trasę biegnącą przez Węgry, Serbię, Bułgarię, aż po Rumunię.
Jej pokonanie zajęło mi ponad trzy tygodnie. W sumie trasa liczy około 4,5 tysiąca kilometrów. Wybierając się w taką podróż macie szanse zobaczyć zarówno głośne, gęste i szalone europejskie stolice, jak i piękną naturę, jeziora, bajeczne góry w Rumunii, czy Morze Czarne. Jednym słowem jest tu wszystko.
Oto poszczególne przystanki w kolejności wraz z krótkim opisem i mam nadzieję, że zachęcającymi zdjęciami:
BUDAPESZT (WĘGRY) -> 135 km -> BALATON (WĘGRY)-> 280 km -> SEGEDYN (WĘGRY) -> 220 km -> BELGRAD (SERBIA) -> 320 km -> JEZIORO ZAVOJSKO (SERBIA) -> 100 km -> SOFA (BUŁGARIA) -> 490 km -> WARNA (BUŁGARIA) -> 105 km -> VAMA VECHE (RUMUNIA) -> 51 km -> KONSTANCA (RUMUNIA) -> 13 km -> MAMAJA (RUMUNIA) -> 230 KM -> BUKARESZT -> 170 km -> BRASZÓW (RUMUNIA) ->28 km -> BRAN (RUMUNIA) -> 107 km -> TRASA TRANSFOGARSKA (RUMUNIA)
1. BUDAPESZT
Rekomendować chyba nie trzeba. Ostatnio pochlebne opinie o Budapeszcie pojawiają się dosłownie wszędzie. Różnorodne, atrakcyjne pod względem architektonicznym i kulinarnym, multikulturowe, tętniące życiem, miasto mostów, perła Dunaju – to tylko niektóre określenia pojawiające się w nagłówkach i tytułach publikacji na temat stolicy Węgier. Trudno się nie zgodzić z tymi wszystkimi komplementami. Dla mnie Budapeszt, to miasto, które wymyka się prostym definicjom.
2. BALATON
O tym imponującym rozmiarem i kolorem, największym jeziorze w Europie Środkowej, pisałam Wam tutaj: >>BALATON – HIT CZY KIT?<< Węgrzy, dla których Balaton to dobro narodowe, dumnie nazywają go ‚Węgierskim Morzem’. To miejsce spodoba się pewnie wszystkim tym, którzy lubią nasze polskie Mazury i kempingową atmosferę. Poszaleją tutaj również miłośnicy sportów wodnych i żeglowania. Spójrzcie tylko na kolor tej wody!
3. SEGEDYN
Segedyn to węgierska stolica papryki i salami, o czym nie wiedziałam, dopóki nie trafiłam do muzeum poświęconego tym dwóm słynnym przysmakom. Niewielu też pewnie wie, że Segedyn nazywany jest „miastem słońca” – tu słoneczna pogoda rozpieszcza mieszkańców przez większość dni w roku. Szansa trafienia na dobrą pogodę w niepozornym Segedynie jest znacznie większa, niż upał nad polskim morzem w lipcu. Zazwyczaj Segedyn ustępuje miejsca bardziej popularnym węgierskim miejscówkom. Chociażby tym dwóm powyżej. A szkoda! Spokój, fajna energia, dobre jedzenie, urocza starówka i parki – to coś, co Segedyn oferuje przybyszom z zagranicy. Młodych i ambitnych miasto wita chętnie w progach jednego z najstarszych uniwersytetów na Węgrzech. Co dziesiąty mieszkaniec Segedynu to student.
4. BELGRAD
Stolica Serbii znalazła się w pierwszej dziesiątce najbardziej imprezowych miast świata w rankingu „The Times” . Belgrad jest hipsterski i szalony. Serio. Szczególnie spodoba się wielbicielom undergroundowych klimatów. Dla mnie to miasto, to jeden wielki chaos. W tym bałaganie jest jednak jakiś sens. Trudną historię Belgradu widać gołym okiem na ulicach. Nowe osiedla kontrastują z budynkami pamiętającymi bombardowania ówczesnej Jugosławii, której Belgrad był przecież stolicą. Potem miasto zostało stolicą Serbii i Czarnogóry, a od 2006 roku już tylko Republiki Serbskiej.
5. JEZIORO ZAVOJSKO
Ukryte wśród zielonych wzgórz Starej Płaniny jezioro Zavojsko, leży po drodze z Niszu do Sofii. Znajduje się dokładnie 15 km od miejscowości Pirot, słynącej notabene z produkcji sera. Jeśli chcecie pooddychać świeżym powietrzem, poczuć bliskość natury i chwilę się zrelaksować, szczególnie po imprezie w Belgradzie – to miejsce idealne na małą randkę z przyrodą. Dopełnieniem uroku tego miejsca są małe domki na wodzie. Więcej zdjęć i informacji znajdziecie tutaj: >>PIĘKNE JEZIORO ZAVOJSKO<<
6. SOFIA
Sofia pachnie orientem! Stolica Bułgarii zaskoczyła mnie swoim klimatem i architekturą. To co mnie zaintrygowało, to fakt, że w Sofii w pokoju współistnieje kult czterech różnych religii. Symbolem tego jest tzw. Skwer Religijnej Tolerancji, gdzie na przestrzeni kilku ulic, niemal obok siebie, znajdują się cerkiew, meczet, katedra katolicka i synagoga. Warto zobaczyć również jedną z największych katedr prawosławnych na świecie- przepiękną katedrę św. Aleksandra Newskiego, wybudowaną po wyzwoleniu Bułgarii. Kopuły świątyni pokryte są złotem, a bicie dzwonów słychać z odległości 12 kilometrów. Polecam Wam także wpaść na centralny targ, by spróbować lokalne produkty. Hala Tsentralni Sofiyski uważana jest również za imponujący przykład architektury neorenesansowej.
7. WARNA
Warna, czyli miszmasz. Plaże, morze, przysłowiowa rybka w knajpie i trochę przaśnych klimatów, przypominających wakacje nad Bałtykiem sprzed lat – tak zapamiętałam Warnę. Nie jest to najpiękniejszy kurort w jakim byłam, ale widząc tłumy turystów i rodzin z Polski wierzę, że to miejsce może spodobać się wielu urlopowiczom.
8. VAMA VECHE
Niegdyś hipisowska enklawa na wybrzeżu Rumunii, dziś miejsce przyciągające ludzi uciekających od komercyjnych kurortów. Vama Veche to taki trochę Berlin na rumuńskim wybrzeżu – na luzie, bez przaśności i tandety, z dobrą muzyką i imprezami. Do Vama przyjeżdża się kamperem, z przyczepą albo z namiotem. Tu śpi się dwa kroki od morza. Dosłownie. Rozbijanie namiotów na plaży, bywa bardzo praktycznym pomysłem, szczególnie gdy beach party trwa całą noc. Pytanie tylko, czy po taki melanżu każdy trafi do swojego namiotu…
9. MAMAJA i KONSTANCA
Mamaja przyciąga turystów z całej Europy wakacyjnym klimatem i atmosferą beztroski. To najstarszy kurort w Rumunii. Jeśli dla kogoś przyziemne rozrywki to zbyt mało, można wyruszyć na podniebną przejażdżkę kolejką wzdłuż wybrzeża. (Cena za osobę to 20 złotych).
13 kilometrów od Mamai leży Konstanca – najstarsze miasto Rumunii, które powstało jeszcze za czasów Bizancjum. Punktem charakterystycznym głównego deptaku jest, niestety już nieczynne i niszczejące, secesyjne kasyno wybudowane w 1909 roku.
10. BUKARESZT
Bukareszt może nie rozkochuje w sobie od pierwszego wejrzenia, ale z pewnością trzeba dać mu szansę i dostrzec kilka twarzy tego miasta. W chaotycznej zabudowie, niemal na każdym kroku, wyłaniają się pomniki minionej epoki, a spacerując po Bukareszcie jak na dłoni widać kalkę postkomunistycznego miasta. Warto jednak odkryć stolicę Rumunii również w nowoczesnej odsłonie. Odbudowana starówka nie odstaje od innych europejskich stolic i chętnie odwiedzana jest zarówno przez mieszkańców, jak i turystów. Tych drugich przybywa z roku na rok, ponieważ stolica Rumunii jest ostatnio bardzo modnym kierunkiem, który ma do zaoferowania młodym ludziom sporo alternatywnych i oryginalnych miejsc. Bukareszt rodzi się na nowo – w duchu nowoczesności i zachodniego stylu życia.
11. TRANSYLWANIA: BRASZÓW i BRAN
Transylwania to magiczna kraina Rumunii, owiana mroczną legendą Drakuli.
Wyprawa w ten region nie może obyć się bez wizyty na zamku Drakuli w Branie. Legenda głosi, że zamek należał do wołoskiego okrutnego Wlada Palownika, jednak wiele źródeł podaje, że Drakula zatrzymywał się tam tylko podczas swoich podróży. Mimo to, każdego roku do Branu przyjeżdżają tłumy turystów, by zobaczyć nie tylko komnaty i dziedziniec, ale przede wszystkim pomieszczenia z narzędziami tortur.
Leżący zaledwie 30 kilometrów od Branu Braszów jest fantastycznym miastem, stanowiącym kwintesencję ducha Transylwanii. Stare Miasto i rynek pełne charakterystycznych, średniowiecznych domów z czerwoną dachówką tworzą piękną pocztówkę. Można tu spróbować tradycyjnej kuchni, która jest mieszanką wpływów germańskich, węgierskich i rumuńskich oraz pospacerować po zakamarkach kryjących się wokół rynku. Warto odnaleźć pośród ciasnej zabudowy tzw. ulicę Sznurkową, czyli jedną z najwęższych uliczek w Europie – ma jedynie 130 centymetrów szerokości.
12. TRASA TRANSFOGARSKA
Trasa Transfogarska, czyli malownicza, kręta droga ciągnąca się pośrodku najwyższego w całej Rumunii pasma Karpat, robi ogromne wrażenie nie tylko na miłośnikach gór. To ewenement na skalę europejską, a nawet światową. Widoki zapierają dech w piersiach, a możliwość przejechania krętych serpentyn, czy wędrówkach po górach są niesamowitym doświadczeniem. Tę przygodę po prostu trzeba przeżyć ! Szczegóły tutaj: >>TRASA TRANSFOGARSKA – TO TRZEBA PRZEŻYĆ!<<
Jeśli macie propozycję swoich przystanków po drodze, piszcie śmiało! : ) A może przeżyliście podobną przygodę i któreś z miejsc zachwyciło Was szczególnie? : )