Ostatnio rozwój bloga i własnych projektów stanowi dla mnie priorytet. Jak zorganizować się na nowo, gdy z dala od korporacji, stajesz się panią swojego czasu? Jak działać sprawnie i efektywnie? Oto moje sposoby.
Od listopada jestem niemal w nieustannej podróży. Tylko w tym roku byłam kolejno w Wietnamie, na Tajwanie, Filipinach, w Malezji, dwa razy na Bali, w Londynie, na Sycylii. Listę zamyka służbowa podróż z kamerą – do Szwajcarii. Jestem człowiekiem, który od zawsze pracował dużo i żył w wiecznym „niedoczasie”, a wszystko w redakcjach było na wczoraj. Odkąd skupiłam się bardziej na blogu i zrobiłam kilka przerw od pracy zawodowej (spokojnie, wracam do telewizji już niedługo :)) doznawałam pewnej dezorientacji. Praca na własnych zasadach, z dala od korporacyjnych wymogów, daje po pierwsze cholernie przyjemne poczucie wolności i komfortu, po drugie staje się dużym wyzwaniem organizacyjnym.
ZORGANIZUJ SIĘ NA NOWO
Podczas gdy w firmie, w banku, telewizji, czy na poczcie, rytm dnia wyznacza przełożony, praca samodzielna wymaga stworzenia sobie samemu nowego porządku. Oto kilka zasad, którymi się kieruję by działać wydajnie i z sensem:
PLAN DNIA CZARNO NA BIAŁYM
Powiedziane się nie liczy! 🙂 Muszę rozpisać na kartce albo w kalendarzu plan na cały dzień, by czuć wewnętrzny spokój, że o niczym nie zapomniałam i nic nie zostanie pominięte! Godzinowo i priorytetowo spisuję rzeczy do zrobienia na dany dzień. Poniżej potencjalny, przykładowy dzień, gdy nie jestem w podróży:
7:30 – 8:00 – joga, medytacja
8:00 – 8:30 – śniadanie, social media
9:00 – 10:00 – maile
10:15 – 12:00 – tekst na bloga (konkretny temat) / scenariusz / albo np. planowanie podróży
12:00 – 13:00 – sprzątanie / czas dla mnie / gotowanie
14:00 – 16:00 – spotkanie biznesowe
16:30 – 18:00 – zakupy spożywcze, itd.
19:00 – trening albo wino :)) czyli robię, co chcę 🙂
Do tego na marginesie rzeczy w tzw. międzyczasie, np.:
umówić lekarza XYZ
zadzwonić do XYZ
zamówić online książkę XYZ
nagrać stories na temat XYZ
WIELOZADANIOWOŚĆ NIE JEST DLA MNIE
Jestem człowiekiem, który przede wszystkim nie ma podzielnej uwagi. Po drugie, gdy robię 5 rzeczy na raz (czyt. tekst, maile, Instagram, gotowanie obiadu) to nic tak naprawdę mi się nie klei. Dlatego postanowiłam robić po jednej rzeczy, bez sięgania w tym czasie po telefon, czy nagłe robienie porządków w szafie. Choć wiadomo, że czasami trzeba zrobić coś, do czego nie możemy się zmusić i wówczas nawet mycie okien albo czyszczenie fug szczoteczką do zębów, wydają się być atrakcyjniejsze. Nieszukanie wymówek i narzucenie sobie rytmu, to już sukces, ale potrzebny do tego upór i konsekwencja. Niestety 🙂
WYJDŹ Z DOMU
Nie jestem w stanie siąść przy stole albo na kanapie i naparzać w domu przez 8 godzin. Chyba, że jest piękna pogoda i spędzam poranek na balkonie albo mam wyjątkowo wenę w pościeli. Zdarza się to jednak rzadko. Wolę popełnić akt wyjścia z domu i powrotu. Nie tylko dlatego, że jasno to określa mój czas na pracę, ale również ze względu na inspiracje. Czasami spoglądając przez okno kawiarni, czy słysząc jakąś rozmowę, spada na mnie jakaś fajna myśl, czy pomysł. Zbieram tematy leżące na ulicy i spisuję zasłyszane frazy.
POŁĄCZ SPOTKANIA TOWARZYSKIE Z PRACĄ
Mam ogromne szczęście, że wokół mnie znajduje się mnósto twórczych i ciekawych ludzi, którzy niesamowicie mnie inspirują. Czasami umawiam się na śniadanie albo kawę z koleżanką, znajomym, a zaraz po spotkaniu zabieram się do pracy. Zostaję dłużej w tym samym miejscu albo zmieniam kawiarnię, odpalam laptopa i działam. Czuję po takich spotkaniach zastrzyk świeżej energii.
JAK WYZNACZYĆ PRIORYTETY?
Ten ostatni punkt nawiązuje do pierwszego, ale chciałabym go rozwinąć. Określenie sobie najważniejszych celów na dany dzień albo okres czasu to podstawa, by nie miotać się wśród notatek i myśli jak dziecko we mgle. Do tego może być pomocna macierz Eisenhowera. Ta nazwa brzmi absolutnie okropnie, wiem. Kojarzy się z jakimś skomplikowanym wzorem z fizyki, która była moją szkolną zmorą. Jednak w praktyce, to bardzo fajne rozwiązanie, ułatwiające organizację zarówno życia zawodowego, jak i prywatnego.
CO JEST WAŻNE, A CO PILNE?
Jeden z prezydentów Stanów Zjednoczonych – Eisenhower mawiał, że „najbardziej pilne rzeczy rzadko są najważniejsze, zaś to co ważne rzadko bywa pilne.” Ponoć był on człowiekiem bardzo zorganizowanym i zawsze realizował swoje zadania na czas. Macierz Eisenhowera to metoda ustalania priorytetów, która pozwala efektywniej planować realizację celów i przede wszystkim rozróżniać rzeczy ważne od pilnych, co ma generalne przełożenie na sensowniejsze zarządzanie naszym czasem.
Macierz Eisenhowera to nic innego jak prosta tabelka, która ułatwi rozpisanie rzeczy pilnych, ważnych, mniej ważnych i mniej pilnych. Priorytet powinno stanowić to co jest zarówno ważne, jak i pilne, np. zbliżający się deadline projektu, niezapłacony rachunek, dopięcie ostatnich szczegółów z klientem, nagłe awarie domowe, czy pilne wizyty u lekarza. Drugie okienko to rzeczy ważne, ale niepilne – coś co ma dla nas duże znaczenie, ale nie wymaga pośpiechu, np. rozwój osobisty, kurs, nauka języka, stworzenie wymarzonego biznesplanu. Trzecie z kolei są rzeczy nieważne, ale pilne. Mówiąc w skrócie to coś, co nie ma dla nas wielkiego znaczenia, ale niestety trzeba to zrobić, np. przelew za opłatę administracyjną, zapłacenie raty, odebranie garnituru z pralni chemicznej. I na końcu sprawy zarówno nieważne, jak i niepilne. To tak zwane pożeracze czasu, które rzadko cokolwiek wnoszą do naszego życia, np. buszowanie po social mediach, oglądanie durnych seriali i te klimaty. 🙂
Powyższą tabelkę możecie rozrysować sobie na zwykłej kartce i rozpisać swoje zadania w odpowiednich polach. Warto dwa razy zastanowić się, co naprawdę jest pilne, a co ważne. 🙂 Sprawdza się to zarówno w pracy, jak i w domu. Odpowiednie uporządkowanie priorytetów pozwoli nam na lepszą wydajność, dzięki czemu zrobimy więcej, w krótszym czasie. A to oznacza, że więcej czasu zostanie na przyjemności. 🙂
A Wy jak organizujecie swój czas?
Dajcie znaka w komentarzach, jestem ciekawa Waszych metod. 🙂
Enjoy! 🙂