Podrzucam Wam gotowy spis zgodny z moją zasadą. Jak spakować plecak na kilkutygodniową podróż?
To pytanie pojawia się najczęściej wsród moich znajomych, zaraz po tym gdy już się dowiedzą gdzie byłam i jak było. Niektórzy uważają, że im mniejszy plecak tym lepszy. Jeśli zabieram tylko bagaż podręczny, mój plecak ma pojemność 40 litrów. W dalsze wojaże wygodniej mieć większy – 65 litrów to idealny rozmiar.
Dobra lista rzeczy niezbędnych do spakowania ewoluuje wraz z doświadczeniem. Podrzucam Wam gotowy spis zgodny z moją zasadą „1/3”. Dzielę mój plecak na trzy części i pakuje się tak, by wrócić z jak najlżejszym bagażem.
Lista do spakowania:
1/3 MUST HAVE
To rzeczy, które koniecznie trzeba spakować. Wśród nich znajdują się:
- śpiwór (W sklepach sportowych można kupić cienką wersję, która przypomina bardziej poszewkę niż ogromny, ciężki śpiwór. Wolę go zawsze upchać w plecaku, niż stresować się, że gdzieś się odwiąże i odczepi po drodze, zgubi na lotnisku albo co najgorzej ubrudzi czymś śmierdzącym.)
- ręcznik szybkoschnący (Pomnik dla tego, który to wymyślił.)
- leki (probiotyki, plastry, woda utleniona, aspiryna, tabletki zapobiegające rewolucjom żołądkowo-jelitowym (np. Nifuroksazyd), coś na gorączkę i ból gardła (nic mnie tak nie zwala z nóg jak klimatyzacja, dlatego zawsze mam ze sobą coś na gardło i zatoki))
- kremy z filtrem (Wszystko co chroni przed słońcem, a potem nawilża skórę zajmuje największą część mojej kosmetyczki, ale też najszybciej tego ubywa. Dobra ochrona przed słońcem to podstawa. I choć brzmi to jak frazes, to dla czystego sumienia wolę to napisać, bo niejednego chojraka już poznałam: nawet jeśli wydaje Wam się, że macie karnację jak Eleni albo wcale nie grzeje, bo trochę wieje – uwierzcie mi, że robiąc z naszych pleców panierkę z KFC możecie sobie zepsuć tydzień wyjazdu. A co dopiero na taką panierkę założyć plecak!)
- ładowarki, baterie, przejściówki (jeśli w danym kraju są inne gniazdka), powerbank (kolejny pomnik dla twórcy)
- mała kłódka (Potrzebna, by zabezpieczyć rzeczy w skrytkach hostelowych. Nie w każdym hostelu można kupić kłódkę. A jeśli już, to kosztują one nawet 10 dolarów. Po co przepłacać? W Polsce można taką znaleźć za 5 zł w Castoramie)
- strój kąpielowy x 2
- japonki / chyba że wolicie klasyczny sandał
- wygodne buty sportowe lub trampki
- czapka albo inne nakrycie głowy (udar to dramat!)
- chusta / pareo ( lekkie, zwiewne i praktyczne nie tylko podczas plażingu; dobrze chroni ramiona przed słońcem podczas wędrówki albo przydaje się w świątyniach i kościołach, w których należy zakryć ramiona i dekolt)
- cienka kurtka przeciwdeszczowa lub peleryna (dobrze mieć ją pod ręką podróżując w czasie pory deszczowej, np. w Azji)
- krótkie spodenki, zwiewne i wygodne sukienki, luźne bawełniane koszulki (Wiadomo, że ilość zależy od miejsca do którego jedziemy i długości pobytu. Jeśli bierzemy więcej rzeczy, które możemy po drodze wyrzucić (czyt. niżej 1/3 rzeczy do wyrzucenia), to wkładamy do plecaka mniej pozostałych koszulek i ciuchów)
- bielizna (sportowa i wygodna)
- spodnie dresowe i bluza (Niezbędne głównie nocami albo na lotniskach, które nie oszczędzają na klimatyzacji i są czasami w stanie pokonać nią nawet najsilniejszego zawodnika. Dres przyda się w tropikalnych krajach nad ranem lub w nocy, gdy bywa chłodno i wilgotno – szczególnie gdy się śpi pod gołym niebem.)
- długie przewiewne spodnie / luźna koszula (Przydają się szczególnie kobietom planującym odwiedzić miejsca kultu religijnego. Z przyczyn obyczajowych nie należy wchodzić do świątyni w skąpym t-shitcie czy szortach. Jeśli jest nam gorąco warto zawsze wrzucić do plecaka luźną koszulę, chustę albo długie materiałowe zwiewne spodnie. Planując podróż do krajów arabskich o restrykcyjnych zasadach warto zabrać więcej takich ubrań, a zrezygnować z kilku krótkich topów czy spodenek)
Oczywiście do zestawu MUST HAVE zaliczają się także rzeczy, które wrzucam do małego bagażu podręcznego – zazwyczaj jest to nerka i jakiś mały plecak (w czasie podróżowania przydają się, by wrzucić tam krem z filtrem, przekąski, wodę, przewodnik czy ręcznik.) Dobrym uzupełnieniem bagażu podręcznego jest także nerka – praktyczna i wygodna. Idealna na dokumenty i pieniądze. A oto rzeczy, które lepiej mieć przy sobie w małym plecaku / nerce podczas lotu i wędrowania po świecie:
- paszport (oczywiste, a jednak znam takich którzy o nim zapominają)
- telefon
- aparat
- ubezpieczenie
- książeczka szczepień
- pieniędze
- przewodnik (nie zawsze i nie wszędzie jest wi-fi, musimy mieć garść niezbędnych informacji przy sobie)
- tzw. rogal, czyli zagłówek (do spania w samolocie, który wykorzystuję w hostelach jako poduszkę)
- mały żel do rąk antybakteryjny
- szczoteczka do zębów
- okulary słoneczne
1/3 RZECZY ULUBIONE
Jestem kobietą, co oznacza, że mam swoje ubraniowe słabości : ). Nawet w czasie podróżowania. W mojej szafie zajmują miejsce sukienki, szorty albo topy, bez których nie wyobrażam sobie wyjazdu na egzotyczną wyspę czy spaceru wzdłuż plaży. To zazwyczaj tylko kilka rzeczy, z którymi zamierzam wrócić. Są ładne, nowe, czasami drogie albo po prostu ulubione : )
1/3 RZECZY DO WYRZUCENIA
Najlepszym sposobem na pozbycie się kilogramów jest zabranie także takich ubrań i elementów ekwipunku, na których nam nie zależy i których możemy się pozbyć:
- jeden albo dwa niewielkie ręczniki (Nie we wszystkich hostelach są ręczniki, a jeden ręcznik szybkoschnący (z półki MUST HAVE) to za mało. Z reguły do plecaka pakuję dwa mniejsze, stare ręczniki, które wyrzucam w trakcie wyjazdu. Nie zawsze w podróży jest możliwość albo czas na oddanie rzeczy do prania. A nie ma nic gorszego niż wożenie ze sobą po świecie wilgotnych i brudnych ręczników.
- kilka t-shirtów, które są już sprane albo zniszczone (Nadają się świetnie w podróż albo do spania. Po użyciu lądują w koszu. Ostatnio na Sri Lance tym sposobem pozbyłam się pięciu koszulek. Panujący specyficzny zapach wilgoci w większości hosteli i pensjonatów przesiąkał po całej nocy wszystko, na czele z włosami : ). O ile dobry szampon sobie z tym poradził, z koszulek wolałam zrezygnować. A że swoje już przeżyły, serce nie bolało.)
- dodatkowe japonki (Zawsze biorę jedną parę japonek więcej. Życie mnie nauczyło : ). Odkąd w Malezji chodziłam dwa dni z klapkiem związanym sznurkiem, wolę mieć zawsze jedne w zapasie.)
- stare conversy (To też już klasyk. Dziurawe trampki dobijam na wyjeździe i dzięki temu mam o kolejny kilogram lżejszy plecak podczas powrotu.)
- kosmetyki (Lepiej zabrać dwa mniejsze opakowania niż nosić w plecaku półlitrową albo litrową butlę żelu pod prysznic przez miesiąc. Z reguły biorę dwa małe żele, szampony, itd. Tu działa ekonomia miejsca w plecaku.)
Jeśli macie pomysł, co dorzucić do tego spisu, piszcie śmiało! : ) Co dwie głowy to nie jedna, a dobrze spakowany plecak to podstawa backpackingu : )