W „Azji Express” jest jednym z najzabawniejszych i najbardziej roztańczonych uczestników. Zawsze, gdy widzę Staszka, od razu robi się jakoś tak weselej. No bo jak tu nie lubić górala z krwi i kości, który zamiast ubrań, pakuje do plecaka do Azji kierpce, a ludziom na Sri Lankę wysyła oscypki… (o tym za chwilę) 🙂 Ta rozmowa jest o przygodzie życia i hejcie, o ukochanych miejscach i marzeniach, o tęsknocie i pewnej tajemnicy…. : ) Ciekawe czy Was również Staszek zaskoczy 🙂
traveLover: Górale to tacy lokalni patrioci, którzy kochają góry i uważają je za najpiękniejsze. Jak Ty – góral z krwi i kości, dałeś radę opuścić ojczyznę i wyjechać z plecakiem w nieznane na drugi koniec świata? : )
Staszek Karpiel-Bułecka: Ładnie i trafnie to powiedziałaś. Rzeczywiście tak jest, ale ze względu na to, że wiele lat uprawiałem narciarstwo, dużo jeździłem po świecie. Całkiem sporo widziałem i po niejednych górach zjeżdżałem. Oczywiście takich pięknych gór jak nasze Tatry, nie ma nigdzie. Dlatego nie wyobrażam sobie życia poza nimi. Natomiast żeby była jasność, nie jeżdżę tylko w góry i na narty, bo lubię też plaże i wylegiwanie się na słońcu.
traveLover: Gdzie lubisz się wylegiwać najbardziej?
Staszek: Jestem zakochany w Grecji! Co roku tam wracam, ale zawsze odwiedzam inną wyspę. Nie powtarzam miejsc. Każda wyspa skrywa w sobie inny klimat, ludzi, góry, architekturę. Mam kilka ulubionych wysp i do nich (co może nie jest do końca dobre), porównuję każdą kolejną. Zawsze w Grecji mogę wygrzać moje stare kości, bo jednak tatrzański klimat jest ostry i za bardzo temu nie sprzyja.
traveLover: Która grecka wyspa to ta ulubiona?
Staszek: Lefkada – to właśnie do niej porównuję wszystkie inne. Na Lefkadzie jest pięknie, panuje świetny klimat, można trafić na dzikie plaże… Mimo turystów, plaże są na tyle duże, że wszyscy jakoś zawsze się rozpraszają. Będąc tam, miałem wrażenie, że jesteśmy sami. I to jest najfajniejsze, że na Lefkadzie znajdziesz kawałek wyspy tylko dla siebie.
traveLover: Lubisz wyjechać i schować się przed światem?
Staszek: Zecydowanie. Lecąc gdzieś staram się uciekać od tłumów. Te tłumy mam (nie chwaląc się) na koncertach. Generalnie lubię przebywać z ludźmi, ale potrzebuje też odpoczynku od wszystkich. Najważniejsza na wakacjach jest rodzina i czas spędzony razem. Na taki rodzinny urlop polecam również Paros i niewielką wysepkę Tasos, na którą dotarłem w minione lato. Lądujesz w Salonikach, wsiadasz w samochód, jedziesz 200 kilometrów i trafiasz do kompletnie innego świata. Piękne miejsce. Nie ma co tu dużo gadać, zakochałem się w Grecji i wiem, że w przyszłym roku znów tam wrócę.
traveLover: Z Grecji skoczmy na chwilę do Azji. Czy to prawda, że wcale nie chciałeś wystąpić w programie „Azja Express”, ponieważ Tobie marzył się udział w „Agencie”?
Staszek: To prawda : ) Ja bardzo chciałem wziąć udział w „Agencie” i długo chodziło mi to po głowie.
traveLover: Dlaczego? Czyżby bardziej kręciły Cię destynacje z „Agenta” – Republika Południowej Afryki, Argentyna…?
Staszek: Wiesz, w Argentynie już byłem. Kilka lat temu miałem szansę poznać trochę ten kraj, głównie jego stolicę. „Agent” był nagrywany w pięknych miejscach, to fakt, jednak to nie o to chodziło. Ja po prostu uważałem, że lepiej poradzę sobie w „Agencie”, niż w „Azji Express”. W moim przekonaniu bardziej nadawałem się do tego pierwszego. Dziś, po przygodzie życia jaką przeżyłem w Azji, jestem wdzięczny, że wszystko się tak potoczyło i mogłem być w tym programie. Takiej przygody nie przeżyłbym nigdzie. To, co wydarzyło się w Azji, pozostanie w mojej głowie do grobowej deski. Będę opowiadał o tym dzieciom i wnukom.
traveLover: Co z tej „przygody życia” wspominasz najczęściej?
Staszek: Wspomnień jest wiele, ale pierwsze co przychodzi mi do głowy, to ludzie. Kompletnie inna natura ludzi, odmienna kultura, styl życia. W programie mogliśmy też zobaczyć wiele pięknych miejsc. Sri Lanka jest bogata w bujną przyrodę, przejechaliśmy ją od gór, po wybrzeża. W górach czuliśmy się z Szymkiem jak w domu. Indie natomiast mnie zaintrygowały, może zabrzmi to śmiesznie, ale tym swoim charakterystycznym brudem, syfem, dziadostwem. Słyszałem o Indiach wiele historii od znajomych, a w programie mogłem zobaczyć to wszystko, o czym mówili, na własne oczy. Jeśli ktoś mi kiedyś powie, że u nas w Polsce jest brudno, to kopnę go… nie powiem gdzie :).
traveLover: Mówi się, że Indie się kocha albo nienawidzi. Czy pobyt w Indiach to był dla Ciebie w pewnym sensie szok kulturowy?
Staszek: To była wielka ciekawość. Szok pewnie momentami też. Największe wrażenie zrobił na mnie brak higieny i toalet. Właściwie tam nie istnieje, coś takiego jak toaleta. To są przyziemne rzeczy, które po powrocie doceniłem najbardziej.
Staszek: Interesujące były też kontrasty w Indiach. Czasami popadaliśmy ze skrajności, w skrajność. Raz widzieliśmy totalny syf, tony śmieci i brudu, a 30 kilometrów dalej trafialiśmy do czystego, pięknego parku. To był czad. Wiedzieliśmy, że nie jedziemy tam na całe życie, tylko na chwilę, dlatego chcieliśmy czerpać ile się da. Pewnie nigdy już nie wrócimy do tych miejsc. Wiem jedno – jadąc samemu, turystycznie, do Indii, nie poznałbym tego kraju w taki sposób i od tej strony. Przeżyłem w programie „Azja Express” takie rzeczy, które w normalnym życiu nie mogłyby się zdarzyć (u człowieka o zdrowym rozsądku).
traveLover: Rzecz jasna! 🙂 Czasami przeglądam w sieci opinie widzów. Niektórzy zarzucają wykorzystywanie lokalsów. Piszą o tym w taki sposób, jakby ci ludzie na miejscu byli nieświadomi, zmuszani do czegoś… trochę tak jakby nie mieli własnego rozumu. Czy biegnąc w wyścigu i wykonując różne zadania miałeś poczucie, że przeginacie, że wykorzystujecie kogoś?
Staszek: Dla tych ludzi, którzy nam pomagali, dawali nocleg, to też była atrakcja i niecodzienne wydarzenie. Mieszkańcy widząc operatorów biegnących z kamerami i nas dwóch z plecakami, byli ciekawi o co chodzi. Najpiękniejsze w tym wszystkim było to, że najczęściej pomagali nam najbiedniejsi. Ich dwa razy nie trzeba było prosić. Wystarczyło jedno słowo, a oni wyciągali do nas rękę. Takie momenty powodowały, że przywieźliśmy z Azji pewne refleksje. Trochę inaczej zacząłem patrzeć na świat, po powrocie do Polski.
traveLover: A dotknął Cię hejt?
Staszek: Ludzie bardzo pozytywnie mnie odbierają. Ostatnio w górach zatrzymała mnie pani, fanka programu „Azja Express” i moja, przy okazji. Mówiła, że była w tych samych miejscach na Sri Lance, w których biegaliśmy z Szymkiem. Opowiadała, że dzięki programowi mogła przeżyć swoją przygodę raz jeszcze. Ja wiem, że niektórzy hejtują ten program. Jadą sobie gwiazdy do Azji, żebrzą, naciągają biednych ludzi. Tam tak nie było. To nie było naciąganie, bo tam nikt nic nie robił na siłę. Ludzie pomagali nam z dobrego serca, z ciekawości. Nie mieliśmy ani jednej niebezpiecznej sytuacji, w której ktoś by nas zaczepiał, chciał zrobić nam krzywdę. Wręcz przeciwnie. Pamiętam jedną noc w obskurnym pustostanie. Kładliśmy się już spać, aż tu nagle przyszło do nas kilku młodych ludzi z wioski. Wiesz po co przyszli? Postanowili pilnować nas przez całą noc, żeby nic nam się nie stało. Choć nikt ich o to nie prosił. Co więcej, z własnej woli przynieśli nam jedzenie i picie. To właśnie są moje wspomnienia z „Azji Express”.
traveLover: Słyszałam, że do dziś masz kontakt z niektórymi Lankijczykami. Podobno komuś wysyłałeś oscypki na Sri Lankę ? : )
Staszek: To prawda! : ) Wciąż mamy kontakt z pewnym panem, u którego spaliśmy z Szymkiem w jednym z odcinków. Gdy kamery zniknęły, rozmawialiśmy z nim do nocy, pokazywaliśmy mu w Internecie gdzie mieszkamy, jak żyjemy, czym się zajmujemy. Bardzo mu się spodobała nasza muzyka. Był w szoku widząc zdjęcia śniegu w Tatrach. Ciągle zaprasza mnie z Szymkiem do siebie na Sri Lankę. Chce ugościć nie tylko nas, ale również naszych znajomych. Po powrocie do Polski wysłaliśmy mu oscypki, cytrynówkę góralską i nasze płyty : ) No bo co innego? : )
traveLover: Bardzo tęskniłeś za domem podczas programu?
Staszek: Tęskniłem za moją Anią, ale przede wszystkim za synkiem. Stanisław miał wtedy cztery miesiące. Takie malutkie dziecko, zmienia się z dnia na dzień. Gdy wróciłem był nie do poznania… to było bardzo przykre…
Staszek: Rozmyślałem o tym zawsze po wyścigu, kiedy mieliśmy chwilę na odpoczynek, kładliśmy się spać. Oczywiście tym myślom o rodzinie, towarzyszyła często kręcąca się w oku łza. Tłumaczyłem to sobie tak, że jadę do Azji dla mojego syna, żeby kiedyś nie mówił, że ojciec pojechał i nie dał sobie rady 🙂 Musiałem być twardy i podołać. To coś, o czym na pewno będę mu opowiadać, gdy podrośnie. Powiem mu, że jak był mały, ojciec biegał po krzakach w Indiach i spał ze słoniami.
traveLover: To piękne! : ) Gdy rozmawiałam o „Azji Express” z Dorotą Gardias, to opowiadała mi, że po powrocie do Polski, bardzo chciała zrekompensować rozłąkę swojej córeczce. Dlatego po nagraniach wyjechała z córką na miesiąc do Azji z plecakiem. Czujesz też taką potrzebę, żeby dać szansę poczuć podobny klimat Hani i synkowi?
Staszek: Bardzo bym chciał to zrobić. Synek jest jeszcze za mały na takie wyprawy, ale gdy wróciłem z Azji obiecałem sobie, że wszyscy w trójkę gdzieś polecimy. I tak zrobiliśmy. Chciałem też trochę wynagrodzić moją nieobecność Ani, bo to nie jest łatwa sprawa zostać samej z tak małym dzieckiem. Pojechaliśmy do Chorwacji w wakacje, a we wrześniu do Grecji. Dalszą wyprawę zorganizujemy na pewno, tylko synek musi trochę podrosnąć i zacząć chodzić. Wtedy będzie nam łatwiej.
traveLover: Wybraliście już konkretny kierunek?
Staszek: Póki co będzie to Europa. Na pewno Włochy, ponieważ chcemy podziękować za synka w Pompejach. To taka ważna rzecz dla nas, którą chcemy zrobić razem. Pewnie stamtąd ruszymy na Sycylię. Moja Ania już tam była i dużo mi o tym miejscu opowiadała. Największym moim marzeniem podróżniczym jest Kuba. Bardzo chciałbym tam polecieć. Póki jesteśmy w sile wieku, trzeba korzystać ile się da. Dziś możliwości są znacznie większe. Zresztą co ja Ci tu będę mówił, jak Ty o tym wiesz najlepiej…:)
traveLover:…choć na Kubę jeszcze nie dotarłam : ) Życzę Ci, żeby Stasiu szybko zaczął chodzić… : )
Na traveLover znajdziecie również wywiady z innymi uczestnikami „Azji Express”:
DOROTA GARDIAS – 6 KRAJÓW, 9 WYSP, CZYLI WAKACJE JEJ ŻYCIA
ZUZIA BIJOCH – TOPMODELKA O ŻYCIU NA WALIZKACH – ZAWODOWO I PRYWATNIE
Enjoy! 🙂