Szukacie miejsca na weekendowy wypoczynek? Jedyne czego potrzebujecie to święty spokój, kontakt z naturą i świeże powietrze? Mam dla Was świetną miejscówkę na Mazurach.
WEEKENDOWY CHILLOUT NA MAZURACH
Za każdym razem, gdy jadę na Mazury, wybieram nowe zakątki. Zbyt późno odkryłam krainę jezior na mapie Polski (czyt. przyjechałam tu pierwszy raz w wieku 26. lat), by zamykać się na jedno miejsce. W tym sezonie nie było inaczej. Szukając miejscówki na odpoczynek i szybki reset, trafiłam do miejscowości Ryn, położonej między Mikołajkami, a Giżyckiem. Zatrzymałam się w drewnianym domku, znajdującym się dokładnie we wsi Skorupki nad jeziorem Tałty, o jakże adekwatnej nazwie do moich zamiarów – Mazury Chillout.
DREWANIANY DOM, CZYLI UCIECZKA OD BETONOWEGO MIASTA
Im jestem starsza… znaczy się dojrzalsza :), tym bardziej ciągnie mnie w stronę natury, a zamiana szklanego wieżowca, na drewniany domek w wiejskim zaciszu, to dla mnie synonim błogiego relaksu, a nie nudy. Pewnie dlatego, tak dobrze czułam się w tym domu na Mazurach. Na dzień dobry widać gołym okiem, że właściciele włożyli dużo serca w stworzenie tego miejsca. Dom jest urządzony bardzo przytulnie i prezentuje przemyślaną, eklektyczną mieszankę nowoczesności z elementami tradycyjnej mazurskiej architektury. Nawiązuje do lokalnej tradycji chałup mazurskich, chociażby konstrukcją ścian, które składają się z drewnianych, prostokątnych kloców, układanych jeden na drugi. By nie odchodzić od tradycyjnego wyglądu, drewno ma kolor ciemno brązowy. Okna są jasne, obite drewnianymi deskami, a dach pokryty dachówką holenderką. Charakterystyczną cechą tutejszej zabudowy jest również ganek i drewniane zdobienia domu.
DLACZEGO WARTO SIĘ TU ZATRZYMAĆ?
…dla świętego spokoju i chwilowego odcięcia się od świata. Poza tym w zależności od potrzeb i zainteresowań, tu każdy znajdzie coś dla siebie. Miłośnicy posiadówek na świeżym powietrzu mogą rozpalić ognisko w przeznaczonym do tego miejscu, a jeśli wieczór jest chłodny, klimatu nada kominek w salonie. Jeśli ktoś ma ochotę pogrillować – proszę bardzo. Grill w ogrodzie czeka. Zjeść można na tarasie, w przestronnej części jadalnej salonu albo po prostu w ogrodzie – w kąciku z paletami i wielkimi poduchami. Jak na chilloutowy zaułek przystało, nie brakuje miejsc do chillowania – w ogrodzie jest huśtawka, leżaki do rozłożenia na trawie, koce, hamaki. A gdy zachce Wam się aktywności możecie pograć w bule, na jedynym na Mazurach bulodromie albo na przykład skorzystać z planszówek.
Niestety na wyposażeniu domu nie ma rowerów. Jakieś minusy poza tym? Tak, znalazłam jeszcze jeden – dom jest tak przytulny, że nie chce się z niego wychodzić. Jeśli jednak się na to zdecydujecie…
CO W OKOLICY?
…to możecie wyskoczyć nad jezioro, do miasteczka Ryn albo pobliskich mazurskich kurortów. Dom leży na uboczu, więc nie ma tutaj pod nosem ani sklepu, ani infrastruktury. Spacerując wzdłuż drogi gruntowej dojdziecie do jeziora i do lasu. Najbliższy sklep znajduje się ok. 7 km od chaty.
RYN: Jak wszystkie mazurskie miejscowości nadaje się idealnie do spacerów. Nad jeziorem Ryńskim znajduje się promenada, zaś jezioro Ołów okala ponad 4-kilometrowa ścieżka. Zwolennicy opalania mogą skorzystać z plaży i strzeżonego kąpieliska. Jeśli preferujecie aktywny odpoczynek, nieopodal znajduje się wypożyczalnia kajaków, rowerów wodnych, itd. Polecam również wycieczkę rowerową wokół jezior. Trasa rozpoczyna swój bieg niedaleko sztandarowego zabytku Rynu – pokrzyżackiego zamku z XIV wieku. Dodam tylko, że jezioro Ołów uchodzi za jedno z najczystszych w okolicy.
MIKOŁAJKI: 17 km na południe od domu Mazury Chillout leży chyba najbardziej znana miejscowość na Mazurach. W Mikołajkach najbardziej lubię posiadówki na przystani jachtowej. Z kieliszkiem wina i dobrym jedzeniem, mogę siedzieć i po prostu gapić się na jachty i taflę jeziora, godzinami.
GIŻYCKO: Jadąc 20 km, tym razem na północ od wsi Skorupki, trafiłam do Giżycka. Jako zodiakalny rak i była pływaczka (epizod szkolny), będe monotematyczna powtarzając, że nic mnie tak nie uspokaja, jak woda w zasięgu wzroku. Niedzielne popołudnie spędziłam spacerując po molo, z wielką gałką lodów (no dobra, w sumie z czterema gałkami). Jeśli ktoś potrzebuje więcej wrażeń, może w Giżycku zobaczyć nie tylko port i jezioro, ale również twierdzę Boyen, czy obrotowy most.
NIESPODZIANKA DLA WAS
W czasie mojego weekendowego chilloutu, dostawałam od Was wiadomości na Instagramie oraz Facebooku, z pytaniami o cenę za nocleg w drewnianym domu. Otóż wynajem całego domu, to wydatek od 690 do 990 zł za dobę, w zależności od długości pobytu, sezonu i liczby gości. Polecam tę miejscówkę na zjazd rodzinny albo weekendowy odpoczynek z ekipą znajomych. W domu są cztery pokoje, w sumie może się tu wyspać nawet 10-14 osób. Wiadomo, że podział kosztów na kilka osób, bardziej się opłaca. Jeśli spodobało Wam się to miejsce i planujecie wyrwać się na łono natury, to na hasło TRAVELOVER otrzymacie 250 zł zniżki za pobyt. Kontakt do właściciela znajdziecie TUTAJ.
A Wy, które miejsca na Mazurach polecacie? 🙂 Jeszcze sporo przede mną, chętnie skorzystam z Waszych rekomendacji 🙂
Enjoy! 🙂