W Boloni nie ma nic ciekawego. Na pewno ci się spodoba. Tam nie ma co robić, wieje nudą. Jest cudownie, mnóstwo studentów, piękna architektura. W Bolonii jest pyszne jedzenie. Takie wypowiedzi padały z ust moich znajomych. Co opinia to inna, w dodatku skrajnie. W tym chaosie sprzeczności musiałam przekonać się sama, jaka jest Bolonia i co oferuje. Warto czy nie warto? Sami zobaczcie.
Jedno na początku powiedzieć Wam muszę. Jeśli wybieracie się na objazdówkę po centralnej części Włoch albo macie ochotę na weekend we Włoszech, to Bolonia jest idealna na krótki jedno, dwudniowy pobyt. Tyle wystarczy, by zobaczyć jej najważniejsze atrakcje, dobrze zjeść, zrelaksować się spacerując pośród czerwonych uliczek i ponapawać się włoskim gwarem, popijając wino na świeżym powietrzu.
CO JEST NAJ I Z CZEGO SŁYNIE BOLONIA?
Zanim nie znalazłam tanich lotów do Bolonii (120 zł Ryanairem w okresie świątecznym) i nie zaczęłam dociekać, szukać informacji i czytać o tym mieście, w życiu nie sądziłam, że uważa się je za taki ideał.
Bolonia – stolica regionu Emilia-Romania, uchodzi za miasto, w którym żyje się najlepiej nie tylko we Włoszech, ale w ogóle w Europie. Oferuje ona w swych granicach najwyższą jakość życia, stanowi centrum kulturalno-naukowe, a i biznes spożywczy się tu kręci. Choć nie tylko. Bolonia to także włoskie zagłębie motoryzacyjne.
Stara część Bolonii jest bardzo kameralna, dlatego najlepiej zwiedzać ją pieszo. Szybko zorientujecie się, że wszystkie drogi prowadzą na główny plac Piazza Maggiore pełen romańsko-gotyckich budowli, pośród których tłoczy się energia miasta. Z Piazza Maggiore odchodzą wąskie i ciasno zabudowane uliczki. Dojdziecie nimi m.in do najstarszego na świecie uniwersytetu, ale o tym za chwilę.
TO JEST NAJ:
Bolonię nazywa się „czerwonym miastem”, ponieważ w większości zbudowana jest z cegły, co tworzy jej niepowtarzalny charakter. Kolejnym wyróżniającym Bolonię elementem architektury, są unikatowe na skalę światową portyki. Nigdzie indziej nie występują aż w takiej ilości. Zabytkowe portyki, pamiętające średniowiecze, chronią przed nadmiernym słońcem i osłaniają przed deszczem. Mieści się pod nimi wiele butików i knajpek. Ich budowa miała praktyczne zastosowanie w powiększaniu powierzchni budynków, podczas napływu ludności i studentów kilka wieków temu. Kolumny podtrzymywały rozbudowywane piętra.
Poza portykami i ceglanymi budynkami, bolońską architekturę wyróżnia coś jeszcze. Jeśli wydaje Wam się, że krzywa wieża to symbol zarezerwowany dla Pizy, jesteście w błędzie.
Bolonia zwana niegdyś była miastem wież. Moda na wieże panowała tu między XII, a XIII wiekiem i stanowiła dowód majętności mieszczańskich rodzin. W tamtych czasach nad miastem górowało aż 180 wież, dziś pozostało ich raptem 20. Dwie najsłynniejsze z nich, czyli Due Torri, są lekko przekrzywione i zbiegają się w literę X. U ich stóp gromadzi się każdego dnia masa turystów. Duet tworzą wieża Asinelli oraz Garisenda. Pierwsza z nich, ta wyższa, sięgająca 70 metrów, oferuje turystom możliwość zobaczenia miasta z góry. Wystarczy pokonać 498 schodów, by zobaczyć panoramę Bolonii.
Najważniejszą świątynią w mieście jest bazylika św. Petroniusza – to największy na świecie kościół z cegły. Spacerując w stronę Piazza Maggiore wyłoni się przed Wami gigantyczny wizerunek Neptuna. Fontanna del Nettuno to kolejna wizytówka Bolonii. Kościołów i placów można tu wymieniać bez liku. Ja natomiast chciałabym Wam polecić jeszcze jedno miejsce, znajdujące się w budynku Akademii Sztuk Pięknych – galerię sztuki Pinacoteca Nazionale di Bologna.
W bolońskiej Pinakotece można zobaczyć zbiory malarstwa największych włoskich mistrzów. Wielu miłośników sztuki odwiedza galerię, by podziwiać freski z powyższego zdjęcia. Tuż przy kasie (bilet dla studentów kosztuje 3,5 euro, normalny 7 euro), warto zajrzeć również na dziedziniec.
STUDENCI RZĄDZĄ
Na niecałe 400 tys. mieszkańców Bolonii prawie 100 tys. z nich to studenci! Tym co przyciąga młodych ludzi, to przede wszystkim najstarsza na świecie uczelnia – Uniwersytet Boloński, założony w 1088 roku. Do grona zacnych studentów zaliczali się wielcy Polacy tacy jak Mikołaj Kopernik, Jan Kochanowski, czy Wincenty Kadłubek. Dziś uczelnia utrzymuje reputację najbardziej prestiżowego uniwersytetu we Włoszech. Co roku na wszystkie etapy studiów, wymiany studenckie, Erasmusa, czy prywatne kursy, przyjeżdżają młodzi i ambitni nie tylko z całego kraju i Europy, ale również z pozostałych kontynentów. Mawia się, że nauka w Bolonii to wręcz przywilej! Możecie sobie wyobrazić nocne życie w tym mieście! 🙂
Pięć minut spacerem od kampusu znajduje się Piazza Giuseppe Verdi. Na placu i wzdłuż wiodącej do niego ulicy Via Zamboni znajdziecie wiele knajpek, pubów i kawiarni, w których goszczą studenci. Jak się domyślacie, płaci się tu po studencku. Przy okazji polecam Wam właśnie tutaj ( Piazza Giuseppe Verdi, 4/a ) fajną miejscówkę ze zdjęcia poniżej – Bar Piccolo & Sublime. Za 5 euro zamawiacie piwo, wino, prosecco lub aperitivo i jecie przekąski do woli. A wśród nich tortellini, makarony, pesto, oliwki, sery, suszone pomidory, prosciutto, i tak dalej…
ZAPOMNIJ O DIECIE
To, że włoska kuchnia jest najlepsza ever, powszechnie wiadomo. Muszę przyznać, że razem z tajską są u mnie na podium. W Bolonii lepiej na czas pobytu porzucić dietę, bo tutejsza kuchnia określana jest słowem grassa, czyli tłusta! Ja zaczęłam pobyt w tym mieście od małej dawki kalorii, bo od klasycznego espresso za euro. Potem posunęłam się dalej – sięgnęłam po cappuccino, a na końcu wjechało wino.
Bolonia to ojczyzna tortellini (małych nadziewanych pierożków), a także, rzecz jasna, spaghetti bolognese. Tyle, że znacznie różni się ono od znanego nam przysmaku i występuje pod nazwą tagliatelle al ragu. Pierwszą zauważalną różnicą jest chociażby rodzaj makaronu. Ponoć sekret smaku tej potrawy tkwi w sposobie i czasie przyrządzania sosu. Dusi się go nawet cztery godziny, a jednym ze składników jest bardzo tłuste mleko.
Zajmując stolik w restauracjach pamiętajcie o włoskim zwyczaju – coperto. To naliczana do rachunku opłata, którą można tłumaczyć jako należność za nakrycie stołu. My płaciliśmy 1,50 za osobę, ale czasami nalicza się coperto od stolika.
CO ZOBACZYĆ W BOLONII?
1. Piazza Maggiore
2. Via Rizzoli – główna aleja handlowa
3. Due Torri (wejście na punkt widokowy)
4. Uniwersytet Boloński
5. Piazza Giuseppe Verdi
6. Bazylika św. Petroniusza
7. Fontanna del Nettuno
8. Akademia Sztuk Pięknych
9. Pinacoteca Nazionale di Bologna
TRAVEL TIP:
Bolonia ma świetną lokalizację – może stanowić bazę wypadową, jeśli planujecie dłuższy pobyt we Włoszech. Wystarczy wypożyczyć samochód, by dotrzeć do Florencji, San Marino albo nad morze. Wszystkie wymienione przeze mnie miejsca są w podobnej odległości od Bolonii, a dotarcie do nich samochodem zajmuje około 1-1,5 godziny. Wrzucam link do strony wypożyczalni Discover Cars z ustawioną wyszukiwarką na Włochy. W tym linku znajdziecie samochody we wszystkich regionach Włoch.
Platforma Discover Cars jest bardzo prosta w obsłudze i intuicyjna. Oczywiście znajdziecie tam bazę samochodów w ponad 10 000 miejsc na całym świecie, nie tylko we Włoszech. 🙂 I jeszcze jedna fajna rzecz – jeśli planujecie objazdówkę, nie chcecie wracać do miejsca z którego wyruszacie, to w Discover Cars macie opcję wypożyczenia auta w jedną stronę.
BOLONIA: WARTO CZY NIE WARTO?
Bolonia to miasto, które zaskakuje architekturą i imponuje świeżą energią, bijącą od masy studentów. Dzięki nim przez chwilę poczułam się młodsza, a sentymenty z lat studenckich powróciły. 🙂 I choć Bolonia nie trafiła na moją subiektywną listę ukochanych miejsc na świecie, to uważam, że warto przyjechać tu chociaż na chwilę. Nie jestem zawiedziona, bo generalnie uwielbiam Włochy i ten kraj nigdy mnie nie rozczarował, natomiast nie mogę powiedzieć, że zostawiłam w Bolonii swoje serce. A co do opinii, które słyszałam od znajomych przed wyjazdem – owszem pyszne tu jedzenie, świetny klimat i architektura, jednak po kilku dniach mogłabym zacząć się nudzić.
Enjoy! 🙂