Przed wywiadem z Julią Roberts wszyscy mnie straszyli. Gdy doleciałam do Werony, przestrzegano mnie, że nie ma mowy o wspólnych zdjęciach, że nie wiadomo czy w ogóle uda mi się dopchać do Julii i przejść wianuszek ochroniarzy, a jeśli nawet, to rozmowa ma trwać kilka minut z zegarkiem w ręku. A jak było naprawdę?
Julia Roberts oraz Ania i Robert Lewandowscy na jednej imprezie w Weronie
Julia Roberts od kilku sezonów jest ambasadorką marki Calzedonia. Gwiazda światowego kina specjalnie przyleciała do Werony, by w siedzibie marki zobaczyć niezwykłe show – pierwszy od trzydziestu lat istnienia Calzedonii, pokaz mody z rajstopami w roli głównej. 5. września w Weronie pojawiły się media z całego świata. Gośćmi specjalnymi byli także Anna i Robert Lewandowscy. Miałam przyjemność polecieć na to wydarzenie z kamerą telewizji TVN, by przygotować relację z pokazu. Dzięki akredytacji mogłam także zobaczyć, co dzieje się na backstag’u:
Włoska mieszanka adrenaliny i radości
Pobyt w Weronie zaczął się bardzo przyjemnie: lunch, spacer po mieście, spotkanie z blogerkami modowymi z Polski (Catewalk i Style on by Kinga) oraz dziennikarkami z takich pism jak Elle, Cosmopolitan, Glamour, czy Pani. Najlepsze, a zarazem najtrudniejsze było jednak przede mną – walka z masą dziennikarzy o rozmowę z Julią Roberts. Zastanawiałam się tylko jaka Ona jest – zdystansowana, chłodna, a może wręcz odwrotnie?
Cała Werona zakochana w Julii
Gdy Julia Roberts weszła na pokaz mody cała sala, dosłownie, oszalała. Rozległ się głośny pisk, brawa, a setki telefonów próbujących uwiecznić aktorkę, robiły konkurencję reflektorom.
– Cześć, nazywam się Patrycja Jaskot i jestem z polskiej telewizji TVN – zaczęłam, podchodząc pewnym krokiem do Julii Roberts i podając jej rękę. (Mój stres potęgowała spora grupa menedżerek stojących obok, a raczej zasłaniających i chroniących Julię przed każdym niechcianym ujęciem. Menedżerki odmierzały czas i na wszystko miały jedną odpowiedź: „NO!”) Gdy tylko Julia spojrzała mi w oczy i uraczyła mnie się swoim ciepłym uśmiechem, cały stres minął w mgnieniu oka. Jej charyzma, blask i bezpośredniość ukoiły moje nerwy.
– Miło Cię poznać, masz wspaniałą sukienkę (Julia dotyka, żeby sprawdzić jaki to materiał). Wyglądasz naprawdę pięknie, powinnaś wystąpić ze mną przed kamerą. – zawstydziłam się trochę (nie… ja czułam się onieśmielona, jak nigdy). To był najcenniejszy komplement mojego życia. Ale pora zejść na ziemię! Czas uciekał, menedżerki stały z zegarkiem, trzeba było w końcu zadać pytania.
Julia opowiadała mi o tym, jak bardzo zachwyciło ją show Calzedonii. Chwaliła rozmach imprezy, kolekcję, ale przede wszystkim ciężką pracę tancerek i modelek.
Tancerki prezentujące imponujące układy choreograficzne, zrobiły na niej takie wrażenie, że kilka minut później Julia odgoniła wszystkich ochroniarzy, wbrew zasadom – odsłoniła ciężką, złotą zasłonę strefy VIP i wystawiła głowę, by zrobić zdjęcie z gwiazdami pokazu. Jak się pewnie domyślacie selfie zrobiło furorę na Instagramie:
W naszej krótkiej rozmowie nie mogłyśmy pominąć uroków Werony. Julii bardzo podoba się miasto, uważa je za magiczne, podobnie jak całe Włochy. Gdy zapytałam o to, jak dba o figurę i czy uprawia dużo sportu, że ma tak świetną sylwetkę, zaśmiała się i stwierdziła, że nic nie musi robić. Takie geny. Szczęściara – odpowiedziałam. Nasz czas właśnie dobiegł końca. Od razu poprosiłam o wspólne zdjęcie. Oczywiście czujne menedżerki i ochroniarze, chórem krzyknęli 'NIE!!!’. Uśmiechnięta Julia niezbyt przejęła się restrykcjami własnej ekipy, po czym złapała mnie za ramię i przyciągnęła do siebie. A mój bystry operator kamery uwiecznił nasze spotkanie w ułamku sekundy.
Rozmowa z taką gwiazdą, jak Julia Roberts, jeszcze kiedyś wydawał mi się nawet nie marzeniem, a abstrakcją. Werona od dziś nie będzie mi się kojarzyła z Romeo i Julią, a z absolutnie cudowną i uroczą Julią Roberts. To był jeden z najciekawszych i najbardziej ekscytujących dni w mojej pracy zawodowej. Udało mi się także porozmawiać z Anią i Robertem Lewandowskimi. Za kulisami pokazu doszło do niezwykłego spotkania Julii Roberts z Anią i Robertem. Wiążę się z tym zabawna historia, której byłam świadkiem. Wie o niej tylko garstka osób, ponieważ spotkanie było traktowane jako rozmowa prywatna (musieliśmy wyłączyć kamerę). Ale oczywiście jak mogłabym Wam o tym nie opowiedzieć? : ) To wszystko w kolejnym poście.
PS. O Weronie też Wam opowiem! : )
PS2. Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa, które pisaliście do mnie przez ostatnie dni na fanpage’u traveLover, Instagramie i w prywatnych wiadomościach!