Dawno moje relacje na Instagramie z podróży nie budziły takich emocji i to wcale nie dlatego, że wyjechałam na drugi koniec świata. Raptem kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy dotarłam do miejsc, o których muszę Wam tutaj opowiedzieć! 

POLSKA TOSKANIA – NAJWIĘKSZA WINNICA NA MAZOWSZU

Czy wiedzieliście, że zaledwie 40 km od stolicy, w Dwórznie, znajduje się piękna winnica? „Właściciel kupując w latach 90-tych posiadłość miał szósty zmysł.” – powiedział mi Oskar, syn właściciela, dziś jeden z twórców winnicy. Wtedy jednak Jego ojciec jeszcze nie miał pojęcia, że malinowy sad przekształci się w jedną z największych winnic w Polsce. Zastanawiacie się jak to możliwe, żeby na Mazowszu stworzyć odpowiednie warunki do tego? To było moje pierwsze pytanie, jakie zadałam Oskarowi. Otóż to szczęśliwy teren dla wina. Działka znajduje się w wyjątkowo sprzyjającym uprawie winorośli miejscu, gdzie lekkie wzniesienie, otoczenie lasu, stawu i nachylenie terenu tworzą swoisty mikroklimat. Jadąc tam, wydawało mi się, że porównanie do Toskanii może być użyte z przesadą. Zastanawiałam się jak rzeczywistość ma się do moich wyobrażeń i zdjęć z Internetu. Przekraczając biały drewniany płot winnicy, patrząc na pagórki równo pnących się winorośli w pełnym słońcu, naprawdę zapomniałam, że jestem na Mazowszu. Winnica Dwórzno to świetne, klimatyczne miejsce blisko natury, a jednocześnie niedaleko od miasta. W Winnicy Dwórzno produkuje się wino gronowe, z czarnej porzeczki, malin i jagody kamczackiej. Co sobotę o 12:00 w cenie 60 zł za osobę odbywa się dwugodzinne zwiedzanie winnicy z degustacją. To świetny pomysł na randkę, wypad rodzinny, a nawet samotne sobotnie południe z książką i lampką wina na łonie natury. Jeśli ktoś chciałby zostać na weekend, w pobliżu są miejsca noclegowe, m.in. Folwark Białych Bocianów. 

MAŁA WIEŚ, CZYLI OJCZYZNA JABŁKA

Niedaleko Winnicy Dwórzno, w stronę Warki, znajduje się Pałac Mała Wieś wraz z restauracją Stara Wozownia. Chociaż to Grójec kojarzy się z jabłkiem w pierwszej kolejności, właśnie okolice Małej Wsi są kolebką jabłka. Znajdują się tam najstarsze sady jabłkowe w Europie. Jabłka nie brakuje także w karcie dań, nad którą pracuje zespół świetnych i pełnych pasji ludzi. I tak można spróbować w restauracji barszczu czerwonego z jabłek, kaczki z musem jabłkowym, szarlotki w postaci jabłka, czy chleba z jabłkiem (jest obłędny!). Na terenie posiadłości znajduje się sad jabłkowy, ogród różany z ponad trzema tysiącami krzewów, ogród lawendowy i ogródek warzywno-ziołowy. To właśnie stamtąd wszystkie te produkty trafiają na talerze gości. Dodatkowo w karcie znajdziecie lokalne piwa, cydr Ignaców, wina z Dwórzna, czy mazowieckie nalewki. Po pysznym obiedzie jest gdzie odpocząć i pospacerować. 

 

DWÓR MOŚCIBRODY I ODCZAROWYWANIE KARPIA

Mościbrody pewnie nie wiele Wam mówią. Też tak miałam. A jednak to punkt na mapie Mazowsza, który pozwolił mi odkryć znienawidzonego od dziecka karpia na nowo. Na terenie dworu, na obszarze ponad stu hektarów miesi się nie tylko restauracja, zabytkowy, odrestaurowany pałac i stodoła, w której można zorganizować wesele, ale i 18 stawów hodowlanych z karpiem. Królewski karp z dworskich stawów rośnie w wyjątkowych okolicznościach natury – tuż między Rezerwatem Przyrody Gołobórz, a obszarem natura 2000. Kiedy Pani Małgorzata – właścicielka dworu i inicjatorka Szlaku Kulinarnego Mazowiecka Micha Szlachecka zaprosiła mnie na pasztet i kiełbasę z karpia poczułam lekką obawę. 🙂 Szybko uspokojono mnie, że tak reaguje większość gości. Szef kuchni zaserwował dla mnie filetowanego karpia wędzonego, wspomniany pasztet, kiełbasę i karpia smażonego.. i wiecie co? Przepraszam mamo, jeśli to czytasz, ale to był najlepszy karp jakiego w życiu jadłam! Wpływ ma na to oczywiście nie tylko obróbka i przyrządzenie ryby, ale i jego hodowla. Przy okazji dowiedziałam się wiele o samym mięsie karpia, które zawiera masę witamin i pierwiastków, takich jak fosfor, potas, magnez, wapń, itd. Miłośnicy kuchni i fani ryb, a także wciąż nieprzekonani do karpia mogą wziąć udział w warsztatach kulinarnych w Mościbrodach. Kiedy tylko spróbujecie serwowanych tam dań, posłuchacie ich historii i poznacie ludzi z pasją tworzących to miejsce, gwarantuję Wam, że karp na Wigilię już nigdy nie będzie smakował tak samo. 🙂 Ba! Być może będziecie jadać go częściej, niż tylko raz do roku. 

PO DRODZE – SIEDLCE I OKOLICE

CHLEB

Jak już wspomniałam, Mościbrody znajdują się na mazowieckim Szlaku Kulinarnym. Na jego mapie leży w sumie kilkanaście miejsc, prowadzonych w duchu lokalnej tradycji, często od wielu pokoleń. I tak na przykład jeśli będziecie w Mościbrodach lub okolicach bliżej Siedlec, polecam wpaść do Piekarni Ratuszowej – najstarszej piekarni w Siedlcach w samym centrum przy ul. Piłsudskiego 12. Dumą piekarni jest Chleb Marszałkowski oraz Chleb Ratuszowy. Od czterech pokoleń piecze się tam chleb żytni na zakwasie zgodnie z przedwojenną recepturą babci właściciela – Pana Wojciecha. Nie przyznam się ile kawałków jagodzianki pochłonęłam podczas wizyty w piekarni i z iloma chlebami w torbie opuściłam lokal. 🙂 Sorry! 🙂

NA KONIEC WÓDKA!

Skoro było już o winie, jabłkach, karpiu i chlebie, to na okrasę wódka!  25 km na wschód od Siedlec, w Krzesku, znajduje się gorzelnia wódki Chopin. Jadąc tam spodziewałam się nowoczesnego obiektu, tymczasem okazało się, że gorzelnia funkcjonuje na terenie XIX-wiecznego dawnego majątku ziemskiego. Nowy właściciel zachował oryginalny charakter miejsca (znajdowała się tu także mała wiejska gorzelnia) i wkomponował w nie nową gorzelnię. Jak wiecie ekologiczne podejście w życiu i biznesie stanowi dla mnie bardzo ważny aspekt. Dlatego w tym miejscu chciałabym docenić filozofię i działania twórców gorzelni. Otóż w Krzesku wytwarza się spirytus z ziemniaków, pszenicy i żyta, który następnie transportuje się do rozlewni. Zboże i ziemniaki pochodzą od lokalnych rolników, którzy od pokoleń dostarczają swoje produkty na zamówienie gorzelni. W sezonie „ziemniaczanym” w ciągu tygodnia skupuje się ponad 300 ton od rolników z okolic. Wspieranie lokalnych producentów żywności to jedno, ale tutaj nic się nie marnuje. Odpady ze zboża i pulpa ziemniaczana z powrotem trafiają do dostawców i stanowią żywność dla zwierząt. Poza tym na terenie majątku znajdują się sady, gdzie uprawia się dodawane do wódek owoce i kwiaty, takie jak pigwa, dzika róża, czy jagoda kamczacka. Gorzelnia w Krzesku od września 2020 roku umożliwi zwiedzanie obiektu dla grup 15sto osobowych. Zaś produkty z Krzeska można kupić w sklepie firmowym w Siedlcach. 

Jeśli chcecie dorzucić do tej listy swoje ulubione miejsca, piszcie w komentarzach. Ja wniosek mam jeden. Często nie trafiamy do wielu miejsc, nie dlatego, że są kiepskie albo nie po drodze. My po prostu nie mamy pojęcia o ich istnieniu. Mam nadzieję, że kogoś z Was zainspirowałam do fajnego wypadu niedaleko Warszawy.

Enjoy! 🙂