WIETNAM: HOI AN – GRZECH NIE JECHAĆ!

Napisano 4 stycznia 2019

Co zobaczyć w Hoi An i dlaczego nie odpuszczać tego miejsca podczas podróży po Wietnamie? To będzie krótka historia o najbardziej uroczym miejscu, jakie widziałam w Wietnamie. Grzech nie jechać! Podrzucam też praktyczne wskazówki dla ułatwienia życia i zaoszczędzenia paru dolarów. 🙂

HOI AN – GRZECH NIE JECHAĆ!

Serio. Gdybym ominęłam to miasto podczas swojej trzytygodniowej wyprawy wzdłuż Wietnamu, wiele bym straciła. Co więcej, zaczynając podróż w Sajgonie, przez nadmorskie Mui Ne, tak naprawdę dopiero w Hoi An poczułam iście wietnamskiego ducha.

CO ROBIĆ W HOI AN?

Koniecznie na początku swojej przygody zróbcie jedną rzecz! Gdy dotrzecie tu popołudniu, poczekajcie chwilę do zmroku (nadchodzi wcześnie, bo około godziny 18:00) i pójdźcie na spacer albo pojedźcie rowerem na Stare Miasto. To pierwszy rozdział romansu z Hoi An. A że zauroczenie dzieje się przez patrzenie, podrzucam najpierw porcję zdjęć! Ja popadłam w totalny zachwyt.

1. ZOBACZ NOCĄ MIASTO LAMPIONÓW

Hoi An nocą zamienia się w krainę miliona kolorów! Romantyczny efekt gwarantują odbicia świateł w rzece Thu Bon, która mieni się każdym kolorem tęczy. Lampiony wiszą nad głowami przechodniów pośród uliczek, zdobią knajpki, mosty i latarnie. Bajka! Jedną z atrakcji jest rejs łódką i puszczanie lampionów na wodzie. Taką romantyczną przygodę warto przeżyć późnym wieczorem! My rozpoczęliśmy nią Nowy Rok i popłynęliśmy puścić nasze lampiony na szczęście chwilę po północy. Rejs kosztuje ok. 100.000 dongów, czyli około 4 dolarów, targujcie się, gdy ktoś zaproponuje Wam dwa razy wyższą cenę! A, i jeszcze jedno! W środku Starego Miasta znajduje się Nocny Market, na którym nie tylko polecam zjeść naleśnika ryżowego z jajem przepiórczym, ale też kupić lampiony na pamiątkę. Kosztują około 3-5 dolarów.

2. ALE W DZIEŃ TEŻ 🙂

Nie tylko wieczorem jest co robić w Hoi An! Większość atrakcji, ciekawej architektury i smacznych miejsc znajduje się właśnie na Starym Mieście, które widnieje na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. W końcu nie bez przyczyny Hoi An nazywa się kulturalną stolicą Wietnamu! 🙂 Można tu znaleźć architektoniczny miks nawiązujący do tradycji japońskiej, wietnamskiej, chińskiej i francuskiej. W sercu miasta znajduje się wiele galerii, muzeów i domów kupieckich. Warto zobaczyć Japoński Most, świątynie Quan Cong, jeden z zabytkowych domów – Quan Thang, czy halę zgromadzeń.

3. USZYJ SUKIENKĘ NA MIARĘ

Hoi An to również miasto krawców i rzemieślników, a wielowiekowa tradycja krawiecka nie daje o sobie zapomnieć. Widok zakładów krawieckich, setek materiałów i fasonów, które stoją otworem przed turystami, to chleb powszedni. Można stąd wyjechać z szytym na miarę garniturem albo wyjątkową sukienką. Wystarczy dzień wcześniej przyjść na przymiarki, zapłacić zaliczkę i na drugi dzień można odebrać wyjątkową kreację. Ceny garniturów, w zależności od rodzaju materiału wynoszą od 70 do 120 dolarów. Sukienki zaś można uszyć już za 20-25$.

4. POJEDŹ DO KOKOSOWEJ WIOSKI

Wyjeżdżamy ze Starego Miasta i zabieram Was do wioski pełnej kokosowych palm. Znajduje się ona około 7 km od centrum Hoi An i najlepiej pojechać do niej rowerem (wystarczy w nawigację wpisać Coconut Water Village). Główną atrakcją tego miejsca, poza fajnym, kameralnym klimatem, jest rejs okrągłą łódeczką po rzece. Spróbujcie sami powiosłować, wbrew pozorom „prowadzenie” łódki wyglądającej jak miska, nie jest prostą sprawą! 🙂

5. ODWIEDŹ WIOSKĘ WARZYWNĄ I POLA RYŻOWE

Wrażenie na mnie zrobiło to miejsce na zdjęciach. Klimat lokalnego folkloru, panie w stożkowych kapeluszach uprawiające warzywa, piękne pola ryżowe i kiełkujące rośliny spośród płytkiej wody. Super. Ale niestety podczas naszej wycieczki padało niemiłosiernie, do wioski warzywnej nie dotarliśmy, bo nie byliśmy w stanie przejechać na rowerze kałuż gigantów, a pola ryżowy wyglądały jak niechlujne sadzawki. Jeśli jednak będziecie w Hoi An i pogoda będzie dla Was łaskawa, wskakujcie na rower i zobaczcie Vegetable Village! 🙂 To tylko 3 km od Starego Miasta! 🙂

MOJE TIPY W HOI AN:

Wjazd do kokosowej wioski kosztuje 30.000 dongów za osobę, czyli ok. 1,5 dolara, natomiast rejs łódką warto utargować do 100.000 dongów, choć pewnie na dzień dobry mieszkańcy rzucą kwotę minimum 200.000.
W Hoi An panuje pewna niekonsekwencja. Teoretycznie wchodząc na Stare Miasto należy kupić bilet wstępu, ale prawie nikt tego nie przestrzega i nie respektuje. Spędziłam w Hoi An pięć dni i nikt nie zapytał mnie o bilet. Należy jednak kupić bilety i są ludzie, którzy je sprawdzają przy niektórych muzeach i domach kupieckich. Tak czy siak, nie kupujcie wszystkich wejściówek od razu na dzień dobry, najpierw zobaczcie jak wygląda sprawa, a potem wybierzcie obiekty za które chcecie zapłacić.
Hoi An najlepiej zwiedzać na rowerze. Po pierwsze dlatego, że Stare Miasto w dużej części wyłączone jest z ruchu samochodów i skuterów, po drugie wszędzie jest blisko, a przejażdżki rowerowe to jedna z najprzyjemniejszych przygód jakie pozostały w mojej pamięci z wizyty w Hoi An, nawet te w deszczu:).
Hoi An pewnie będzie jednym z wielu punktów Waszego wyjazdu do Wietnamu, dlatego uważam, że warto zostać tu przynajmniej dwa lub trzy dni.
Na Nocnym Markecie można kupić nie tylko lampiony, ale również piękne pamiątki – naczynia z drzewa mango albo palmy kokosowej, pałeczki, torebki, hamaki oraz inne ozdoby do domu.
Nigdzie w Wietnamie słynne bagietki nie smakowały mi tak, jak właśnie w Hoi An! Choć do dziś nie znam wszystkich składników dodawanych do tej, wydawałoby się, prostej bułki z warzywami, chili i mięsem lub jajkiem. Na ulicy taki przysmak można kupić za ok. 30.000 dongów, czyli 1,5 dolara.