Magdę Steczkowską poznałam na lotnisku w Warszawie, gdy razem z mężem Piotrem czekali na samolot do Ekwadoru, by przeżyć jedną z największych przygód swojego życia – wziąć udział w programie „Ameryka Express”. Jako reporter biegałam z operatorem kamery za Magdą i Piotrem podczas wyścigu i razem z uczestnikami mogłam przeżywać historie, jakie nikomu się nie śniły. Zapraszam na wywiad z Magdą Steczkowską i jej podróże od Krakowa po Ekwador. 🙂 A! I znajdziecie tu trochę zdjęć z planu programu, których nie zobaczycie nigdzie indziej! 🙂
Podczas biegu i amoku, jaki towarzyszy wyścigowi w programie „Ameryka Express”, trudno znaleźć kilka sekund na pójście do toalety albo zjedzenie czegokolwiek, a co dopiero na robienie wymyślnych zdjęć. Dlatego podrzucam Wam dosłownie kilka ujęć, jakie udało mi się zrobić. A jeśli interesuje Was więcej, to kulisy powstawania programu zdradzałam Wam przy okazji poprzedniej edycji w tekście „Cała prawda o Azji Express”. Przenieśmy się jednak na chwilę do Ekwadoru.
traveLover: Kiedy pada hasło: Magda Steczkowska, mam przed oczami Ciebie i Twój team-rodzina. Widzę roześmiane córki, które pokazujesz często na Instagramie, do tego niesforny pies, czasami gdzieś tam przechadza się spokojny mąż Piotr. 🙂 Dlatego naszą rozmowę chciałabym zacząć od miejsc w świecie, które polecasz, właśnie na rodzinne wakacje.
Magda Steczkowska: Moje dziewczynki uwielbiają wodę, więc na wakacje jezdzimy zawsze tam gdzie jest jej dużo. 🙂 Każdego roku jeździmy nad polskie morze i choć pogoda nas zazwyczaj nie rozpieszcza, to jesteśmy mu wierni. W Rowach mamy już swój zaprzyjazniony hotel Kormoran, który stoi w zacisznym miejscu, ma pyszną kuchnię, piękny ogród i inne atrakcje w razie niepogody. Uwielbiamy też miejscowość Poddąbie, niedaleko Rowów. Piękna plaża, cisza, spokój, mało ludzi i przepyszna smażalnia „U Bolka”. Czujemy się tam ja w domu. Unikamy miejsc gdzie mnogość straganów na ulicach sprawia, że ciężko przejść spokojnie nie słysząc co pięć sekund „Mamo, a kupi mi to”. W przeciwnym razie bankructwo murowane. 🙂 W tym roku polecieliśmy też do Grecji na półwysep Chalkidiki, słynący z pięknych plaż. Dziewczynki były zachwycone. Na pewno tam wrócimy, bo Grecja bardzo przypadła nam do gustu. Świetne miejsce na rodzinne wakacje. No i blisko.
traveLover: W jakim wieku masz córki i czy zanim wybierzecie miejsce na urlop, robicie research pod kątem dziecięcych atrakcji?
Magda Steczkowska: Zosia ma 16 lat, Michalinka 9, a Antosia 7. Wszystkie uwielbiają morze, nie przepadają za górami i nie lubią wszelkich animacji w hotelu. W tym względzie są niezwykle zgodne. 🙂 Szkoda, bo czasami animacje są naprawdę fajne, ale one wolą siedzieć z nami, grać w karty, pluskać się w morzu…takie mamusino-tatusine córeczki. Za to wszelkie basenowe atrakcje są przez nie mile widziane, więc kiedy jedziemy z dziewczynkami, szukamy takich miejsc gdzie jest fajny basen, a jak jeszcze są jakieś zjeżdzalnie, to już cudnie. Dzieci z głowy na jakiś czas. 🙂 Przed wyborem miejsca czytamy też opinie w internecie.
traveLover: Żyjecie bardzo aktywnie. Jak często podróżujecie z dziećmi? Czy wakacje są raz do roku, czy w trakcie roku szkolnego też wybywacie gdzieś dalej chociaż na tydzień?
Magda Steczkowska: Kiedy kończy się rok szkolny i zaczynają się wakacje, razem z mężem najwięcej pracujemy. To dla nas szczyt sezonu koncertowego. Układamy misterny plan, żeby móc jak najwięcej czasu spędzić z córkami. Bazę wypadową na koncerty mamy najczęściej w Rowach, a jak mamy wolny weekend, to lecimy gdzieś dalej. W tym roku, a właściwie jak się uda to jeszcze w tym miesiącu, zamierzamy wyskoczyć na przedłużony weekend na Wyspy Kanaryjskie. Tam pogoda jest pewna cały rok, dlatego to dobry kierunek na każdą porę roku. Razem z Piotrem byliśmy już właściwie na wszystkich z wysp. Została nam tylko Lanzarote. Antosia mimo, że ma dopiero 7 lat, od co najmniej czterech, cały czas mówi, że tam chciałaby pojechać. Mamy więc zamiar spełnić jej marzenie. Poza tym małe szkraby uwielbiają latać samolotem i już to jest dla nich super przygodą. Gorzej z najstarszą , Zosią. Ona, bidulka, bardzo przeżywa każdy lot.
traveLover: Ciągłe podróże czy to służbowe, czy prywatne są fascynujące, ale wiem, że mimo tego pędu cenisz sobie swoje domowe zacisze. Chociaż dużo pracujesz w Warszawie, to jednak mieszkasz z rodziną pod Krakowem. Które miejsca w okolicy Krakowa albo w ogóle w Małopolsce lubisz najbardziej?
Magda Steczkowska: Uwielbiam Kraków! Te kawiarenki na każdym rogu, niespieszny tryb życia. Od 17stu lat mieszkamy pod Krakowem, w Mogilanach – w rodzinnej miejscowowści Piotra. Przy dobrej pogodzie mamy widok na Kraków i Tatry. W pobliżu znajduje się również piękny park z 400stu letnią aleją grabową i dworek. Spokojne miejsce do życia i wychowywania dzieci. W okolicy jest dużo pięknych miejsc. Kiedy tylko mam czas wyjeżdzam w góry, w okolice Turbacza, gdzie moi przyjaciele mają Bacówkę. Zero elektryczności, woda z potoku, wychodek na zewnątrz. 🙂 Można się cudownie wyciszyć. Lubię też na chwilę uciec do Lanckrony, piękna malutka miejscowość, w której czas się zatrzymał. Znajduje się tam urokliwym Rynek i ruiny zamku. No i oczywiście Jezioro Rożnowskie. Tam jest naprawdę cudownie! I zaledwie godzina drogi od domu. Czekam na ładną pogodę tej jesieni, która podobno jeszcze zawita, żeby spłynąć Dunajcem z Flisakami. O tej porze roku jest tam bajecznie kolorowo! Polecam każdemu, kto mieszka blisko albo planuje wypad w te strony.
traveLover: Zostawmy na chwilę życie rodzinne, bo przecież udział w programie „Ameryka Express” był jedną z niewielu możliwości na podróż tylko z mężem. Jeśli ktoś śledzi traveLover w social mediach, wie doskonale od pierwszego odcinka programu, że pracowałyśmy razem przy tym reality. Dziś kiedy o tym myślę, mogę spokojnie powiedzieć, że to nie była podróż do Ameryki Południowej, wylądowaliśmy wszyscy w kosmosie i uczestnicy i ekipa programu. 🙂 Co wspominasz najczęściej, najbardziej?
Magda Steczkowska: Moment, w którym wylądowaliśmy na Galapagos! 🙂 Zresztą dzięki Tobie! Potrafisz tak pięknie opowiadać o podróżach, że nas zainpirowałaś. 🙂
traveLover: Ha! 🙂 Czekałam z tym pytaniem, ale mnie wyprzedziłaś! Wytłumaczmy tylko, że po tym jak odpadliście z Piotrem z programu, zboczyliście nieco z drogi i zamiast z Ekwadoru wracać prosto do Warszawy, zahaczyliście o wyspy Galapagos…. 🙂 Przyznaję, że sama osobiście i w pełni z premedytacją nakręciłam Was na to! 🙂 Nie wiem, czy miałaś podobnie jak ja, ale czułam się na Galapagos jak na końcu świata.. jakbym była pierwszym człowiekiem, który stąpa po zastygniętej lawie…
Magda Steczkowska: …właśnie dlatego tej podróży nie zapomnimy nigdy! Byliśmy strasznie zmęczeni po zmaganiach w programie, a i tak musieliśmy czekać na samolot do Polski, więc w ostatniej chwili kupiliśmy bilety i…pływaliśmy z żółwiami! To dopiero było przeżycie! Kiedyś udało nam się popływać z delfinami na wolności na Zanzibarze, teraz żółwie na Galapagos. Marzenie. To rzeczywiście brzmi jak kosmos 🙂 Niesamowita natura i niezwykły kontakt ze zwierzętami – gatunkami, których nigdzie indziej na świecie nie zobaczymy… to była piękna przygoda!
traveLover: Wróćmy na chwilę do programu. Jak wspominasz tę, ekstremalną w gruncie rzeczy, podróż pod okiem kamer?
Magda Steczkowska: Najbardziej mi żal, że w tym pędzie podczas programu tak naprawdę mało widzieliśmy, że nie było czasu na „zapatrzenie”, co uwielbiam w podróżach. Ale za to zobaczyliśmy miejsca, których nie zobaczylibyśmy z wygodnego hotelu, do którego zapewne byśmy pojechali w normalnych okolicznościach. Pamiętam na przykład, gdy w pewnym momencie jadąc na pace z Chajzerami, zgubiliśmy całą ekipę i nawet ochrona nie wiedziała gdzie jesteśmy. Okazało się, że nasz kierowca chciał nam pokazać którędy schodzi lawa z wulkanów. To było niesamowite! Przerażające i fascynujące zarazem. I ta piękna, soczysta zieleń. Nie jesteśmy typem podróżników, co zanim wyruszą w podróż przeczytają wszystko co im wpadnie w ręce. Raczej wręcz przeciwnie 🙂 Idziemy na żywioł! I pewnie dlatego czasami docieramy do niesamowitych miejsc.
traveLover: Taki właśnie jest ten program – nieprzewidywalny. Podobnie było z warunkami atmosferycznymi, kapryśne i… wkurzające. 🙂
Magda Steczkowska: Dobrze, że przed wyjazdem kolega nam powiedział, że w Ekwadorze pogoda zmienia się średnio trzy razy dziennie. Nie powiedział tylko, że z 40stu stopni robi się nagle 10, a do tego leje i wieje ;). W Ekwadorze zmokliśmy i zmarzliśmy niemiłosiernie.
traveLover: Uważam, że z wszystkich możliwych relacji między uczestnikami programu (wyjazd z rodzicem, kolegą, bratem, czy siostrą) to związek jest największym wyzwaniem przed kamerami. To jest totalnie intymne brać udział w programie ze swoim facetem, czy mężem. Jak sobie z tym poradziliście? Czy to, że znacie się od ponad 20stu lat ułatwiało sprawę, czy wręcz przeciwnie?
Magda Steczkowska: Oczywiście, że ułatwiło. Znamy się jak łyse konie. Piotr wie co zrobić, żeby ostudzić moje emocje, ja wiem jak ostudzić Jego. Przez tyle lat nauczyliśmy się siebie dość dobrze. Choć trzeba przyznać, że w takich warunkach nigdy nie byliśmy, a ja do bardzo spokojnych i opanowanych osób nie należę. 🙂
traveLover: Myślałaś na początku, żeby pojechać z kimś innym?
Magda Steczkowska: Od razu wiedziałam, że chcę jechać tylko z Piotrem, właśnie dlatego, że tak dobrze mnie zna. Piotr miał więcej obaw. Bał się głównie głodu, bo za jednego dolara to ciężko przeżyć, a On jak jest głodny, to strasznie marudzi. A jak zacznie to ciężko mu przestać i obawiał się, że będą z tego jakieś nieprzyjemne sytuacje. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Poziom adrenaliny był tak wysoki, że jedzenie okazało się ostatnią rzeczą o jakiej myśleliśmy.
traveLover: Pamiętam taki moment, kiedy biegliście u stóp wulkanu do mety. Do flagi dzieliło Was niewiele, ale trzeba była przejechać kolejką nad przepaścią przy wodospadzie. Wpadłaś w biegu na kolejkę linową i w połowie trasy, kilkadziesiąt metrów nad ziemią przypomniałaś sobie, że masz lęk wysokości. Pamiętam do dziś Twoją minę i krzyk. Czy to jest trochę tak, że w programie AE traci się rozum?
Magda Steczkowska: Traci się całkowicie! 🙂 Robi się rzeczy, których w życiu bym nie zrobiła, gdyby nie program. Chociażby ta kolejka. Biegliśmy, nie do końca wiedziałam gdzie, jakiśm mur, klatka, emocje i nagle wiedzę, że jesteśmy bardzo wysoko nad ziemią! Wodospad pod nami! Trzęsłam się jeszcze do późnych godzin. A to, że musiało być to dla mnie dużo większym przeżyciem, niż myślałam okazało się kilka dni temu kiedy przyśniła mi się ta kolejka, z wszystkimi szczegółami i w momencie w którym orientuje się, gdzie jesteśmy rzucam się na Piotrka, żeby się przytulić, a on się chwieje i …wypada z kolejki! Nie zmrużyłam oka przez kolejne dwa dni!
traveLover: O matko! Ile traum po „Ameryce Express”… w pakiecie powinna być konsultacja z psychologiem po powrocie do domu. 🙂 Nie chcę Cię już więcej stresować, przenieśmy się do Polski. 🙂 Teraz w Twoim życiu zawodowym dużo się dzieje, promocja nowej płyty „Serialove”, koncerty, udział w programie, czy myślisz o tym żeby jesienią gdzieś się wyrwać na trochę i zwolnić? Masz już jakieś plany na kolejne podróże?
Magda Steczkowska: Myślę o tym niesustannie! Wyjechałabym choćby dziś! I mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu nam się to uda. Są plany i kilka wolnych dni. Koniecznie chcę też wrócić w najbliższym czasie do Tajlandii. Byłam tam wprawdzie trzy razy, ale wciąż mi mało. Marzą mi się też Filipiny. I chcę w końcu popływać pod dużym wodospadem! To takie marzenie od dziecka. Czas je spełnić <3
traveLover: Sama planuję powrót do Tajlandii w najbliższym czasie, więc rozumiem doskonale Twój niedosyt. Za całą resztę podróżniczych marzeń trzymam kciuki i czekam na relacje! 🙂
Enjoy! 🙂
Więcej o Galapagos i Ekwadorze znajdziecie poniżej: